Nie ma jeszcze oficjalnej informacji dotyczącej wprowadzenia mechanizmu wycofania jabłek z rynku – to niepodważalny fakt! Jedna niedokładna wypowiedź Ministra sprawiła, że rynkiem zawładnęła panika. Poddali się jej sadownicy, a przyczynili się do niej między innymi właściciele skupów…
Kilka dni temu w przestrzeni medialnej pojawiła się wypowiedź Ministra Rolnictwa o kwocie, jaka przeznaczona jest na wycofanie jabłek z rynku. W branży zawrzało. Tematowi towarzyszą ogromne emocje, dlatego informacja została szybko podana w szerszy obieg, a także interpretowana na wszelkie sposoby. Domysłom nie było końca.
Trzeba sobie jednak jasno powiedzieć, że za tą informacją nie szły żadne konkretne fakty. Zapytaliśmy Ministerstwo Rolnictwa o wyjaśnienie, czy wycofanie będzie miało miejsce – na razie czekamy na odpowiedź. W tym momencie nie ma żadnych oficjalnych informacji dotyczących reguł ewentualnego wycofania. Nie ma również nawet samego potwierdzenia, że ten mechanizm zostanie wprowadzony. W tym samym czasie mnożą się kolejne plotki.
Niestety, niedopowiedzenie Ministra wywołało ogromne zamieszanie na rynku. Przetwórcy w ciągu doby obniżyli ceny jabłek o niemal 10 groszy na kilogramie. Właściciele punktów skupów podali informację, że zbierają „zapisy” na sprzedaż jabłek do przetwórstwa za dopłatą… Skąd mieli informacje, że mechanizm zostanie wprowadzony, chociaż na tę chwilę brak oficjalnego potwierdzenia?
Nie trudno się domyślać, jaki był tego efekt. Dezorientacja, telefony, szukanie informacji… Popłoch. Czy jest to potrzebne? Komu służy taka retoryka? Niektórzy podawali nawet informacje, że prowadzą zapisy na skup interwencyjny…. Jedno jest pewne, panika na pewno nie służy producentom.
Wprowadzenie mechanizmu wycofania jabłek z rynku ma ogromne znaczenie i zadecyduje o tym, jak dalej potoczy się sezon. Stąd tak ważne, żeby z jednej strony podawać sprawdzone informacje, a z drugiej nie poddawać się panice.
Tak to jest w Polsce , skupy i przetwórnie dmuchają nas ile wlezie na każdym kroku.