Ze względu na znacznie mniejsze zbiory jabłek w ubiegłym sezonie, część sadowników i pośredników zdecydowała się na zakupienie Idareda w skrzyniach
z myślą o wzrostach cen. Stawki, jakie wówczas przeważały to 0,90 – 1,00 zł/kg. Były też transakcje za 1,10 zł/kg w przypadku jabłek najwyższej jakości. Dziś Idared na sortowanie kosztuje 1,40 – 1,60 zł/kg. To dużo czy mało? Decyzja okazała się opłacalna?
Jeśli chodzi o sprzedaż bezpośrednią w skrzynie kupującego nazywaną potocznie sprzedażą „prosto z drzewa”, jest to forma sprzedaży, na którą sadownicy bardzo chętnie przystają. Zwłaszcza, jeśli nie mają już miejsca w chłodniach. Kupujący najczęściej zapewnia skrzynie, a po zbiorze odbiera jabłka. Niemalże wszystkie tego typu transakcje kończą się płatnością gotówką, czyli potocznie „na kole”.
Wówczas to po stronie kupującego pozostaje ryzyko związane z cenami i znalezieniem odbiorcy. Przeciwności nie brakuje, dlatego grono decydujących się na taką loterię nie jest zbyt duże.
Zbiory Idareda, które zostały oszacowane na połowę mniejsze niż zwykle dawały jesienią nadzieje na wzrost cen. Chociaż istniało, rzecz jasna, ryzyko, że ceny nie pójdą w górę, znaleźli się chętni na zakupy z myślą o długim przechowywaniu.
Jak sytuacja wgląda teraz? Obecnie Idareda od 70 mm można sprzedać w cenie od 1,40 do 1,60 zł/kg. Ci, którzy kupili go jesienią poszukują tych wyższych ofert. Obecny sezon przechowalniczy jest jednak trudny. Jabłka przechowują się źle.
Kwestia opłacalności nie jest łatwa do rozważenia. Jabłka zostały kupione w cenie około 1,00 zł/kg, a teraz najwyższe oferty wynoszą 1,60 zł/kg. Taki handel to wiele zmiennych i możliwych po drodze strat. Zdecydowanie trzeba wziąć pod uwagę procent odsortu po tak długim okresie, a także koszty poniesione na przechowalnictwo.
Powiedzcie, Waszym zdaniem można uznać, że taka strategia powiodła się? Ceny mogą jeszcze pójść w górę? Bo warto zwrócić uwagę, że sadownicy w tym sezonie raczej nie decydują się na długie przechowywanie ze względu na jakość.