Sezon śliwkowy tak naprawdę dopiero przed nami, w tym momencie możemy mówić dopiero o pierwszych partiach odmian Herman czy Ruth Gerstetter, które mają małe znaczenie ekonomiczne. W handlu nie brakuje jednak bardzo tanich śliwek z Serbii i Macedonii.
W tym tygodniu na polskich rynkach hurtowych oferowano już śliwki z południa Europy, z Bałkanów. Sprzedawano odmianę Cacanska Rana z Serbii, oraz odmianę Cacanska Lepotica z Macedonii.
Ceny śliwek importowanych z zagranicy są niskie. W tygodniu sprzedawano importowane śliwki najczęściej w cenie około 5 zł za kilogram. W piątek rano, lub gdy sprzedający miał do czynienia z końcówką towaru, sprzedawano Ranę nawet po 3 zł za kilogram. Ocena pozostałych sadowników, sprzedających jednocześnie jest jednoznacznie negatywna.
Zważywszy na to, że zbiory krajowych śliwek jeszcze się nie zaczęły są to ceny dość niskie. Jeśli nasilenie importowania śliwek się nie zmniejszy, bardzo prawdopodobny jest scenariusz, jaki widzieliśmy w ostatnim tygodniu z czereśniami. Rynki były nią wypełnione i konkurowały z tanim importem. W efekcie cena za Poznańską spadała nawet do 40 zł za plastik (2,66 zł/kg).
fot.poglądowe