Niemcy z ponad 83 milionami mieszkańców są największą gospodarką w Europie. Kraj jest także największym na kontynencie konsumentem i importerem świeżych owoców i warzyw.
Dla nas, czyli wschodniego sąsiada jest to rynek niezwykle perspektywiczny, ale też słabo zbadany i trudno dostępny. Szczególnie, jeśli chodzi o jabłka. Pod koniec sezonu polskie czereśnie kosztowały na niemieckich rynkach hurtowych tyle samo, co czereśnie z Belgii czy Holandii. Jako ciekawostkę warto zaznaczyć, że przeciętne niemieckie gospodarstwo domowe wydało w ubiegłym roku miesięcznie na owoce 28,5 euro (134,5 zł).
Świeże owoce i warzywa to nie wszystko. „Za miedzą” mamy największego w Europie konsumenta mrożonych owoców (65 tysięcy ton) oraz suszonych owoców (125 tysięcy ton). Ponadto (średnio) każdy obywatel tego kraju wypija najwięcej litrów soków owocowych rocznie. Wynika to zarówno z liczby mieszkańców jak i z wysokich dochodów.
W naszej branży zwykło się mówić, że Rosja importowała najwięcej jabłek pod względem ilości, natomiast Niemcy kupowali jabłek za największą sumę pieniędzy. W przypadku Niemiec nadal tak jest. Jeśli spojrzymy na dane importowe to widzimy, że przez ostatnie lata wyraźnie rośnie wartość importowanych owoców i warzyw. Pod względem tonażu różnica wynosi zaledwie 172 tysiące ton. Wniosek? Niemcy kupują coraz droższe świeże produkty z całego świata.
Dokładniej prezentuje to poniższa tabela z wyszczególnionymi gatunkami. Całkowita wartość importu wzrosła przez 3 lata z 6,8 do 8,1 miliarda dolarów.
źródło: USDA, Germany: Product Brief Fresh Fruit