Wszyscy obserwujemy napiętą sytuację nie tylko na polskim rynku, ale także w szerszym kontekście. Kolejne sankcje i kolejne ograniczenia. Cierpią na tym polskie jabłka. Tymczasem w polskiej sprzedaży hurtowej nie brakuje ogórków i pomidorów z Rosji.
Na pewno wielu z nas zastanawia się, jak to możliwe, że nasze polskie jabłka obecnie nie docierają na Wschód żadną z dróg, natomiast rosyjskie czy białoruskie ogórki są w ofercie naszych rodzimych rynków hurtowych.
Do tej pory już kilkukrotnie zwracaliśmy uwagę na ten problem – dziś poruszono go także na proteście rolników zorganizowanym przez Agrounię. – Ogórki i pomidory z Rosji? Kolejne będą jabłka? – pytał pod Kancelarią Prezesa Rady Ministrów Michał Kołodziejczak.
Ze strony polskich rolników, w tym sadowników, pojawiają się postulaty, aby ograniczyć import owoców i warzyw z tych kierunków, tym bardziej, że nasze polskie produkty nie mogą się tam znaleźć. To krzywdzące dla polskich rolników, tym bardziej, że sytuacja na rynku nie należy do najlepszych.
Polskie ogórki szklarniowe muszą konkurować z importowanymi warzywami z Rosji. Chociaż problem obserwujemy od dłuższego czasu, nic w tej kwestii nie zmieniło się na lepsze. Pytanie czy za chwilę nie znajdziemy na rynku hurtowym jabłek z Rosji? Czy wtedy również nikt nie zareaguje?
No i to jest temat nr 1. Jak to możliwe? Kto to robi? Kto to kontruje? Morawiecki do dymisji i to natychmiast jak cały pis, nic nie robią oprócz gadania i propagandy
Ciekawe jak te jabłka ucierpią jak spadną na nie ruskie bomby