W kontekście do wydarzeń z ostatniej dobry Orlen i Lotos uspokajają i zapewniają, że paliw nie braknie. Koncerny będą karać wybrane stacje, ale w tym samym czasie same także podnoszą ceny hurtowe.
Ceny na wielu stacjach benzynowych są dziś rano wyższe niż wczoraj. Wieczorem niektóre z nich podniosły je nawet do 10 złotych za litr benzyny. Te stacje – jak informuje RMF FM – zostały już ukarane: koncerny paliwowe zerwały z nimi kontrakty na dostawy. Jedni powiedzą, że prawa rynkowe zadziałały. Był popyt, to sprzedający odpowiedzieli wzrostami. Z drugiej strony zarządy koncernów paliwowych nie zgadzają się na zarabianiu na panice i chaosie.
Wczoraj prezes Orlenu, Daniel Obajtek informował: W trybie natychmiastowym rozwiążemy umowę z tą stacją, jak również z każdym innym odbiorcą naszych paliw czy operatorem stacji korzystającej z naszego szyldu, który będzie próbował wykorzystać aktualną sytuację do nieuczciwych praktyk i manipulowania cenami paliw.
Dziś rano na części stacji nie można było kupić oleju napędowego. Jednak w zależności od lokalizacji już dziś dotrą nowe dostawy. Niestety panika w Polsce to tylko mała składowa na światowym rynku paliw. Niepewność związana z konfliktem na Ukrainie sprawia, że ropa naftowa w ostatnim czasie drożeje. Możliwość złagodzenia sytuacji jest upatrywana w zwiększeniu wydobycia przez Iran.
Tymczasem ten sam koncern (PKN Orlen), który krytykuje wykorzystywanie paniki, sam znacząco podnosi ceny paliw w hurcie. Dziś litr oleju napędowego podrożał aż o 35 groszy do poziomu 5,50 zł za litr. Orlen i Lotos stale zapewniają o pełnej dostępności paliw oraz o tym, że chwilowe braki były wyłącznie efektem rekordowego popytu.
źródło: rmf24.pl / businessinsider.pl