Ostatnie polskie Węgierki konkurują ze śliwkami importowanymi z Mołdawii

śliwki z Mołdawii

Koniec października i początek listopada nie są udanym okresem, jeśli chodzi o sprzedaż śliwek. Mały popyt sprawia, że towaru na rynkach hurtowych przybywa, a ceny śliwek spadają. Sytuację dodatkowo pogarsza import śliwek z Mołdawii. Chociaż niewielki, to warty odnotowania w trudnym dla producentów okresie.

Producenci śliwek zgodnie twierdzą, że koniec października nie był udanym okresem, jeśli chodzi o sprzedaż śliwek z chłodni na rynkach hurtowych. Znacznie lepsza była pierwsza połowa minionego miesiąca. Winna sytuacji nie jest zbyt duża podaż, tylko zbyt mały popyt na śliwki. W związku z czym sprzedaż nie jest płynna a ceny spadają. O złej sytuacji ze sprzedażą śliwek w Sandomierzu pisaliśmy [Mały popyt powodem problemów ze sprzedażą śliwek w Sandomierzu].

Obecnie za wysokiej jakości TopHita czy Presidenta można maksymalnie otrzymać 3,50 zł za kilogram. Niestety, realnie jest to około 3,00 zł. Nieco tańsza jest Węgierka. W jej przypadku producenci otrzymują od 2,00 do 3,00 zł za kilogram. Zdarza się, że cena spada poniżej 2,00 zł, co o tej porze, biorąc pod uwagę koszty przechowania, jest ceną raczej niską. Sadownicy zwracają uwagę, że w analogicznym okresie ubiegłego roku ostatnie partie śliwek kosztowały nawet ponad 5,00 zł za kilogram. Ponadto popyt był zdecydowanie wyższy.

Pomimo problematycznej sprzedaży, na rynkach hurtowych można spotkać również śliwki z importu. Na przykład Węgierkę z Mołdawii. Widoczne na zdjęciach śliwki są sprzedawane po 3,50 zł za kilogram. Importerem jest prywatna firma z okolic Grójca.

Pomimo tego, że mamy wolny rynek, to import śliwek w okresie, gdy ceny spadają, a sprzedaż nie należy do łatwych i szybkich, spotyka się z jednoznacznie negatywnymi ocenami ze strony sprzedających na rynkach sadowników.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here