Przymrozki nie odpuszczają włoskim sadownikom. Pojawiają się pierwsze, lokalne raporty o stratach w Wenecji Euganejskiej czy prowincji Emilia – Romania, jednak nie są one największymi zagłębiami włoskiej produkcji sadowniczej. Jak lokalne straty mają się do całkowitej produkcji jabłek w kraju?
Temperatury w sadach jabłoniowych w wymienionych wyżej prowincjach spadły nawet do -6°C i utrzymywały się poniżej zera przez 8 godzin. Jak komentują sadownicy, sytuacja jest gorsza, niż w pamiętnym dla nich 1997 roku. W prowincji Emilia – Romania są sady w których straty wynoszą 100%. Warto dodać, że najbardziej dotkliwe mrozy zbiegły się w czasie z pełnią kwitnienia.
Jak dowiadujemy się z najnowszych informacji w rejonie Ferrary najbardziej ucierpiała odmiana Fuji – straty powyżej 50%. Podobne cyfry podają sadownicy z okolic Werony. Tam straty na Gali i Goldenie również oscylują wokół 50%.
Jednak zdecydowanie więcej jabłoni rośnie w Trydencie i Południowym Tyrolu. Właśnie te dwie prowincje odpowiadają za 70% włoskiej produkcji jabłek. Zatem analogicznie, pozostałe 30% jest produkowane w Wenecji Euganejskiej, Piemoncie, Lombardii i prowincji Emilia – Romania.
Przyjmując włoską produkcję za 2 200 000 (szacunki USDA) to produkcja poza Trydentem-Górną Adygą wyniosła 660 000 ton. Zatem licząc dalej, ewentualne 50%-owe straty w prowincjach dotkniętych mrozem odpowiadają za 330 000 ton całkowitej, włoskiej produkcji jabłek. To z kolei 15% całkowitych ubiegłorocznych zbiorów jabłek we Włoszech.
Powyższe, pobieżne kalkulacje ukazują, że nawet lokalne straty w mniej znaczących rejonach, mają wpływ na ogólny, krajowy plon. Niestety informacje o sytuacji w największym zagłębiu – Południowym Tyrolu (49% włoskiej produkcji) są szczątkowe. Na pełne dane przyjdzie nam jeszcze poczekać.
Źródło: FreshPlaza