Rosyjscy importerzy buntują się przeciwko ograniczeniom importowym.
Cztery różne rosyjskie stowarzyszenia z branży handlu i importu zwróciły się do wicepremiera Rosji o rozwiązanie problemów z importem owoców i warzyw. Przedsiębiorcy chcą złagodzenia przepisów i skrócenia czasu kontroli importowanych do Rosji towarów. Na wszelkiego rodzaju ograniczeniach w handlu czy na embargu, traci i także rosyjski biznes.
Rosyjskie służby wykryły w importowanych produktach pozostałości pestycydów niezarejestrowanych w Rosji. W związku z tym zdecydowano się na częstsze i dokładniejsze kontrole w portach. To generuje istotne opóźnienia i straty, za które finalnie zapłacą oczywiście konsumenci. W związku z powyższym importerzy proszą o złagodzenie procedur, aby usprawnić handel.
Problemy z przekroczeniami pozostałości substancji czynnych po raz kolejny pojawiają się w przesyłkach z Turcji, ale także z Azji Środkowej. W związku z tym kontrolerzy zwracają uwagę, aby importerzy i sieci handlowe nie kierowały się w zakupie wyłącznie kryterium ceny, ale myślały też o bezpieczeństwie.
Stowarzyszenia branżowe wskazały, że w zeszłym tygodniu w portach Terytorium Krasnodarskiego znajdowało się ponad 220 kontenerów (4400 ton) z pięciodniowym okresem oczekiwania. Opóźnienia wydłużają czas dostawy, prowadzą do uszkodzeń towarów oraz zwiększają koszty. Istnieje również ryzyko przyspieszenia wzrostu cen i niedoborów. Firmy zaproponowały pierwszemu wicepremierowi złagodzenie lub zniesienie ograniczeń importowych.
źródło: east-fruit.com
będą z głodu umierać a putin nie popuści
A skąd
Mają cebulę i onuce.
Od 2014 r nie umarli na szkorbut bez polskich idaredow to dadza radę