W tym sezonie na zachodzie otwarcie mówi się o handlu jabłkami z optymizmem. W Polsce przy transakcjach wspomina się natomiast o nadchodzących spadkach cen i braku popytu. Po raz kolejny okazuje się, że polski rynek jabłek nie zależy od europejskich trendów, a niemal wyłącznie od lokalnej podaży. Doświadczamy obecnie sprzecznych sygnałów, które na pewno nie pomagają w płynnym handlu.
Grupy są zainteresowane zakupem jabłek
Sadownicy informują nas o stałym zainteresowaniu jabłkami deserowymi. Pojawia się wiele ofert kupna jabłek, a przy tym i informacje o nadchodzących spadkach cen. Kupujący są zainteresowani szczególnie jabłkami najwyższej jakości. Producenci, którzy są jej pewni nie zamierzają sprzedawać jabłek z chłodni z kontrolowaną atmosferą po cenach, jakie notowaliśmy w okresie zbiorów. Druga strona transakcji nie kwapi się do oferowania wyższych cen za towar wysokiej jakości.
Sadownicy otwierają pierwsze chłodnie z kontrolowaną atmosferą
Co prawda pierwsze grupy już rozdzielają w cennikach jabłka ze zwykłej chłodni i jabłka z chłodni z KA. Z drugiej strony, różnica 10 groszy na kilogramie na razie nie zachęca do sprzedaży towaru najwyższej jakości. Jednak część sadowników zaczyna już otwierać pierwsze chłodnie z KA. Niestety, ceny są w przypadku większości podmiotów identyczne do cen jabłek ze zwykłych chłodni. A freszowanie w tego typu obiektach to dodatkowe koszty.
Sprzeczny przekaz branży
Również przekaz ze strony przedstawicieli krajowej branży sadowniczej nie jest jednolity. Z jednej strony mówi się większym eksporcie i zainteresowaniu polskimi jabłkami ze strony zagranicznych odbiorców. Z drugiej natomiast o nadchodzących spadkach cen oraz o tym, że scenariusz cenowy z wiosny tego roku się nie powtórzy.
Zachód Europy jest zadowolony z przebiegu sezonu
Jeśli jednak spojrzymy na zachód Europy, to przeważają pozytywne nastroje. Otwarcie mówi się o płynnym handlu, dużym zainteresowaniu jabłkami i dobrych cenach. W Polsce ceny są nadal najniższe w Europie, a część kupujących informuje o nadchodzących po nowym roku spadkach cen.
O dobrej sytuacji w handlu jabłkami mówią Holendrzy. O sytuacji we Włoszech informowaliśmy w artykule https://www.sad24.pl/sady/wlochy-wyzsza-sprzedaz-o-35-i-mniej-jablek-w-chlodniach/. Węgrzy z kolei od stycznia/lutego będą wyłącznie importować jabłka, ponieważ swoje zbiory zostaną do tego czasu zagospodarowane czy to w przetwórstwie czy w konsumpcji.
Można dojść do wniosku, że ceny w Polsce zależą niemal wyłącznie od krajowej podaży. Byłoby to logiczne, gdybyśmy jabłek nie eksportowali i byli hermetycznym rynkiem. Na razie wpływ globalnych trendów na krajowe ceny i handel są znikome.