W Turcji w połowie kwietnia rozpoczęły się zbiory wczesnych odmian czereśni. Pierwsze owoce kierowane są na tradycyjną, coroczną aukcję. Tegoroczny, pierwszy kilogram czereśni osiągnął cenę 400 lirów tureckich, czyli równowartość 239 zł. Są to pierwsze czereśnie na półkuli północnej.
Tegoroczne zbiory w prowincji Manisa, nieco różnią się od tych z poprzednich sezonów. Zarówno sadownicy jak i pracownicy noszą przy zbiorach maski. Na targowiskach sprzedający starają się zachować odpowiednią odległość. Jeśli chodzi o tradycyjną aukcję, producenci rozpoczęli licytację od 1000 lirów, jednak po negocjacjach, pierwszy kilogram został sprzedany za 400 lirów.
Sadownicy zwracają uwagę, że ceny z aukcji są jedynie symboliczne. Wraz ze wzrostem podaży, będą one stopniowo spadały. Dodają, że pierwsze partie owoców zostaną skierowane na targowiska w Stambule. Popyt w stolicy jest dobry, nawet przy początkowych, wysokich cenach. Plantatorzy spodziewają się dobrego sezonu. Ich zdaniem sezon będzie można zaliczyć do udanych, jeśli cena nie spadnie poniżej 20 lirów, czyli 12 zł za kilogram. To poziom, który zapewnia dobre zyski i możliwość inwestycji.
Ubiegłoroczny sezon był dla tureckich plantatorów czereśni bardzo udany. Owoce były eksportowane do wielu krajów świata. Szczególnie duży popyt był zauważalny ze strony Chin. Ceny dla producentów za owoce przeznaczone na eksport wynosiły 25 – 30 lirów, to jest 15 – 18 zł za kilogram. Na kolejne, późniejsze odmiany, trzeba będzie jeszcze poczekać, jednak producenci są dobrej myśli, że i w tym roku uda się wyeksportować duże ilości czereśni do Państwa Środka, pomimo panującej pandemii.
Źródło: sozcu
