Najczęściej, kiedy mówi się o niechcianym imporcie, podaje się Niemcy jako przykład kraju, który bardzo dobrze radzi sobie z ochroną własnego rynku. Szeroko rozwinięty patriotyzm konsumencki służy wsparciu krajowych producentów. I chociaż w przypadku jabłek można powiedzieć, że niemieckie nie mają większej konkurencji, zupełnie inaczej jest w przypadku czereśni. Media ogłosiły, że tureckie czereśnie są numerem jeden w Niemczech.
Niemcy są trzecim co do wielkości importerem czereśni na świecie po Chinach i Rosji. W latach 2010-2019 od 52 do 77 procent czereśni konsumowanych w Niemczech pochodziło z importu. Najwięksi dostawcy wiśni spoza UE to Turcja w przypadku czereśni i Serbia, jeśli chodzi o wiśnie.
Niemcy importują najwięcej czereśni z Austrii, jednak największy przyrost rok do roku przypada na czereśnie tureckie. Towarzyszy temu spadek powierzchni nasadzeń tego gatunku w Niemczech. Czereśnie tureckie wygrywają ceną.
Fresh Plaza podaje, że od 1 stycznia do 21 lipca 2020 roku Turcja wyeksportował czereśnie do 60 krajów o wartości 212 milionów dolarów (182,8 miliona euro). Celem było osiągnięcie 200 milionów dolarów do końca sezonu. Ponieważ cel ten został już osiągnięty, obecnie ustalono go na 250 milionów dolarów.
Niemcy są najważniejszym rynkiem eksportowym dla tureckich czereśni. Od 1 stycznia do 13 lipca 2020 r. Turcja wyeksportowała do Niemiec czereśnie o wartości 79 mln USD. Rosja była drugim co do wielkości rynkiem dla tych owoców. Na trzecim miejscu znalazła się Austria z wartością eksportu 13 mln USD (11,2 mln EUR). Kolejne miejsca to Norwegia, Holandia, Włochy, Hongkong, Szwajcaria, Chiny, Dania i Wielka Brytania.
Źródło: USDA, freshplaza