W porównaniu z początkiem sezonu oraz przełomem starego i nowego roku zainteresowanie jabłkami na przeciery i musy nieco wzrosło. Opinie pośredników na ten temat są podzielone… Niemniej cena zakupu jest wyraźnie wyższa od „mokrego przemysłu”.
Obecnie za wybrane odmiany sadownicy otrzymają 0,65 – 0,70 zł/kg netto (0,69 – 0,74 zł/kg brutto). Odmiany, których oczekują kupujący to Golden Delicious, Gala, Szampion, Red Jonaprince czy Szampion. Oczywiście wymagania jakościowe są nieco wyższe niż w przypadku „mokrego przemysłu”. Owoce muszą być w pełni zdrowe. Równocześnie niskie wybarwienie czy defekty skórki nie są problemem.
Zdaniem pierwszego przedsiębiorcy, który handluje jabłkami przemysłowymi, ze strony zakładów zauważalny jest obecnie znacznie wyższy popyt. Nie wyklucza on, że ceny mogłyby być jeszcze nieco wyższe. Z drugiej strony, od zbiorów nie brakuje surowca do przetwarzania, co hamuje wzrosty. Popyt natomiast należy wiązać przede wszystkim z coraz większą ofertą różnego rodzaju musów i przecierów w sprzedaży detalicznej. Jest to produkt szczególnie popularny w żywieniu dzieci. Popyt detaliczny ma przełożenie na produkcję (przetwórstwo), a więc finalnie także na nieco wyższe ceny niż w przypadku „zwykłych” jabłek przemysłowych.
Drugi z naszych rozmówców nie podziela tego optymizmu. Jego zdaniem nie oszukamy ekonomii. Jabłek mamy po prostu za dużo i nawet okresowe wstrzymanie dostaw w którymś momencie zostanie „zweryfikowane” przez rynek. Zakłady nie będą w stanie przetworzyć kilkukrotnie więcej jabłek, gdy sadownicy zaczną masowo decydować się na sprzedaż.
Duża dostępność jabłek na obieranie wynika jego zdaniem z niskiej jakości. – Wielu sadowników nadal żyje w bańce i przeświadczeniu, że wszystko można sprzedać tak, jak kiedyś do Rosji – dodaje. Te czasy już się skończyły. Duża dostępność jabłek na obieranie wynika w jego opinii z faktu, że setki partii jabłek z chłodni ze standardową atmosferą zwyczajnie nie nadaje się do sprzedaży na rynek deserowy.