Szalejąca inflacja sprawia, że niezależnie od kraju, mniej zamożnych konsumentów nie stać na kolejne, coraz bardziej podstawowe produkty. W Turcji ceny najpopularniejszych owoców wzrosły o ponad 300% rok do roku.
Kryzys gospodarczy w Turcji przejawia się przede wszystkim bardzo wysoką inflacją. Ta w listopadzie przekroczyła 80%. W takiej sytuacji, dla uboższych obywateli wyzwaniem stają się codzienne zakupy podstawowych produktów spożywczych. Wzrost cen mandarynek i jabłek przekroczył 300 procent w porównaniu rok do roku. Cena mandarynek wzrosła z 1,80 liry (0,42 zł/kg) do 7,84 liry (1,84 zł/kg), czyli o 335 procent. W przypadku jabłek mówimy o wzroście na poziomie 312 procent z 2,97 liry (0,69 zł/kg) do 12,26 liry (2,86 zł/kg).
Jeśli rośnie inflacja to rosną ceny produktów w sklepach. Rosnąć powinny ceny wszystkich produktów, ponieważ wszystkich podmiotów na rynku dotyczą te same mechanizmy. Niestety, w Polsce inflacja jakimś cudem ominęła jabłka. W marketach ceny są co prawda nieco wyższe niż rok temu, ale producenci jabłek tego nie odczuwają.
Każdy wzrost ceny detalicznej jest złą informacją dla kupującego. Jednak w przypadku jabłek w Polsce doszliśmy do sytuacji, gdzie pomimo znaczącej inflacji sadownik dostaje za swoje owoce znacznie mniej pieniędzy niż rok temu. Można to oczywiście tłumaczyć dużą podażą i brakiem rynków zbytu. Niestety obowiązujące stawki nijak mają się do kosztów produkcji i nie gwarantują dodatniej rentowności gospodarstw.
GUS wyliczył, że inflacja w listopadzie w Polsce była na poziomie 17,4% w skali rocznej. Przypomnijmy, że w październiku wyniosła ona 17,9%, zatem mówimy o nieznacznym spadku. Obok wyliczeń państwowego urzędu nie brakuje niezależnych kalkulacji dotyczących inflacji. Te nierzadko mówią o rzeczywistym wyniku na poziomie nawet ponad 40%.
źródło: cumhuriyet.com.tr