W tym sezonie Turcja, czyli światowy lider w produkcji czereśni, wyprodukuje ich więcej niż w ubiegłym roku. W związku z utrudnionym dostępem do rynku rosyjskiego, tureckie czereśnie wywierają presję cenową na owocach wyprodukowanych w UE.
W ostatnich publikacjach skupialiśmy się na krajowym rynku czereśni. Warto spojrzeć na globalny rynek gatunku i światowego lidera w produkcji czereśni – Turcję. Turcy informują, że tegoroczne zbiory będą o 10 – 15% wyższe niż w ubiegłym roku. Biorąc pod uwagę skalę produkcji, sam jej wzrost jest większy niż cała produkcja czereśni w Polsce.
Jednak głównym zagadaniem, które interesuje polskich producentów jest turecki eksport, który trafia także do polski. Tamtejszy eksport w ostatnich latach waha się od 70 000 do 90 000 ton w sezonie. Także w tym roku możemy znaleźć tureckie czereśnie na polskich rynkach hurtowych.
Wojna na Ukrainie doprowadziła do znaczących utrudnień w dostępie do rynku rosyjskiego, który był (po Niemczech) drugim co do wielkości kierunkiem eksportu dla tureckich czereśni. Z tego powodu więcej owoców trafia w tym sezonie na rynki europejskie. Zwiększone dostawy wywierają presję cenową na czereśnie wyprodukowane we Wspólnocie.
W ubiegłym sezonie Turcja wyprodukowała 860 000 ton czereśni i niepodzielnie jest globalnym liderem w produkcji. Polska produkcja stanowi zaledwie niecałe 7% produkcji tureckiej. Pomimo dużego eksportu, zdecydowana większość tureckich czereśni zostaje jednak skonsumowana lub przetworzona w kraju – około 90%.
źródło: agf.nl / usda.com