Pokłosiem konfliktu na wschodzie Europy jest słabnący złoty. Nasza waluta osłabia się przede wszystkim względem euro i dolara. Jakie będą skutki dla branży owocowej i całej gospodarki?
Od wczoraj polski złoty bardzo szybko się osłabia względem euro. Złoty był najsłabszy w stosunku do europejskiej waluty od 13 lat. Dziś kurs po raz drugi zbliża się do poziomu 4,80 zł/1,00 eur. Na rynku interweniował Narodowy Bank Polski. Sprzedano waluty obce, a skupowano złotówkę. Chociaż kurs nadal jest niestabilny, jednak prognozuje się silną tendencję wzrostową.
Słabnący złoty względem głównych walut to dwie strony przysłowiowego medalu. Po pierwsze w korzystnej sytuacji są eksporterzy. W euro sprzedajemy soki, koncentraty, mrożonki, ale też świeże owoce. Zatem za tę samą „ilość” euro eksporter otrzyma więcej złotówek. Trend ten najprawdopodobniej będziemy nadal obserwować w cenach jabłek przemysłowych. Z drugiej strony droższy jest import. Drożeje ropa, a przy słabnącej walucie staje się ona dla nas jeszcze droższa. Kolejna kwestia, to presja inflacyjna. Przy taniej złotówce będzie ona jeszcze silniejsza.
Konflikt zbrojny w naszej okolicy sprawia, że inwestorzy wycofują kapitał z rynków wschodzących, takich jak Polska i lokują go u siebie. Dlatego zwykle wówczas umacnia się dolar, euro, jen czy frank szwajcarski.

Nasza waluta jeszcze bardziej osłabiła się w stosunku do dolara amerykańskiego. Wykres niżej przedstawia kurs na przestrzeni ostatnich 10 dni. Widzimy na nim wyraźnie moment rozpoczęcia konfliktu na Ukrainie. W tym wypadku także korzystają eksporterzy, którzy sprzedają towary za ocean, a transakcje rozliczają w dolarach – koncentrat jabłkowy.

źródło: stooq.pl / FB Wojciech Świder – ekonomia i inwestycje