„Żywność 0 km” czy świeży koperek z Kenii w grudniu?

samolotk

W Europie coraz częściej promuje się „żywność 0 km”. W innych częściach świata przedsiębiorcy chcą natomiast zwiększać eksport produktów rolnych drogą lotniczą.

Podczas gdy europejska polityka prośrodowiskowa coraz bardziej piętnuje transport żywności przez tysiące kilometrów, są kraje, które chcą go rozwijać. Chodzi o państwa afrykańskie, a przede wszystkim Nigerię, która chce w ten sposób eksportować coraz więcej żywności.

Darmowy numer TMJ - baner corner

Jeśli spojrzymy na zagadnienie z poziomu Europy to import żywności do Wspólnoty drogą lotniczą to tylko 2% całości. Zatem ograniczenie go lub całkowita rezygnacja nie będą miały istotnego wpływu na rynek i ceny żywności. Warto w tym miejscu dodać, że pierwsze markety na zachodzie Europy całkowicie i dobrowolnie zrezygnowały z handlu produktami spożywczymi, które przyleciały do UE. Jest to między innymi holenderski odział Lidl i sieć Albert Heijn.

Największy udział w światowym eksporcie produktów rolnych drogą lotniczą mają kraje afrykańskie. Wynika to z logistyki wysyłek w bogatsze części świata. Z ich punktu widzenia, zwiększenie eksportu to większe dochody, czyli logiczne działanie na własną korzyść. Eksport wybranych owoców czy warzyw umożliwia uzupełnienie ich niedoborów lub braków w sprzedaży na półkuli północnej.

Jeśli są klienci to trzeba z nimi współpracować. Z takiego założenia wychodzą przedsiębiorcy w Afryce. Unijne przepisy nie sięgają do Kenii, Nigerii czy Zimbabwe. Należy zatem podziewać się, że kraje te będą dążyły do zwiększenia opisywanego eksportu i zwiększania swoich zysków. My w Europie obejdziemy się bez świeżego kenijskiego koperku w grudniu…

źródło: www.thenationonlineng.net

zdjęcie: www.unsplash.com

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here