Jak wygląda dziś popyt na usługi? Jak kształtują się dniówki za cięcie zimowe? Spytaliśmy o to osobę, która o cięciu wie chyba wszystko.
Sadownicy tną własnymi siłami od listopada
Pogoda w ostatnim czasie zdecydowanie nie jest wymarzoną, jeśli mówimy o cięciu zimowym. Niemal całkowite zachmurzenie, mżawki i mgły nie wpłyną korzystnie na drzewa po cięciu. Mimo to sadownicy i ekipy pracują z przerwami. Sadów, w których przeprowadzono już cięcie, powoli przybywa. Sady są również cięte mechanicznie (także usługowo).
– Dziś ekipy pracują przede wszystkim w dużych gospodarstwach, które są w dobrej kondycji finansowej. Nie oszukujmy się, 300 zł dniówki to bardzo dużo. Uważam, że takie stawki po Nowym Roku nie utrzymają się. Może z wyjątkiem najlepszych ekip… – mówi nam Krzysztof Urbański, który od lat zajmuje się usługowym cięciem sadów.
Cięcie mechaniczne
Nasz rozmówca zdaje sobie sprawę, że w przypadku większych gospodarstw mówimy o ogromnych kosztach. Zwłaszcza przy aktualnym stosunku cen jabłek do kosztów. Zatrudnienie 6 mężczyzn przez 10 dni to 18 tysięcy złotych. Ale jest alternatywa – cięcie mechaniczne. W zagłębiach produkcji sadowniczej stale przybywa maszyn i usługodawców. Aktualne stawki to najczęściej 200 zł za godzinę pracy.
– Sadownicy, z którymi rozmawiam, nie ukrywają zainteresowania cięciem mechanicznym wiosną. Wielu zapewne zdecyduje się na usługę i samodzielnie wykona korektę w marcu lub kwietniu. Będzie to kolejny czynnik, który może wpłynąć na wysokość dniówek – dodaje pan Krzysztof.
Z drugiej strony mamy popyt, który jak co roku rośnie mniej więcej pod koniec stycznia. On z kolei powinien wpłynąć na utrzymanie się wysokich dniówek. Również w tym wypadku rynek zweryfikuje, ile zapłacą sadownicy.
Nie oszukujmy się. Cięcie mechaniczne to nie cięcie, a scięcie jak popadnie. 5 % gałazek jest trafnie obciętych na pałkę, kołek 😉. A cięcia tyle samo co przed tym cięciem
Dokładnie tak.