A gdyby tak do ceny jabłek zimą doliczać „opłatę energetyczną”?

jablka lobo

A gdyby tak do ceny jabłek zimą doliczać „opłatę energetyczną”? Zastanawia się jeden z naszych czytelników. Tego typu opłaty nie są żadną nowością i płacimy je przecież w wielu przypadkach…

Skontaktował się z nami sadownik, który proponuje sprzedaż jabłek po cenach powiększonych o opłatę energetyczną. Otóż, chcąc kupić opakowania na owoce (buszel) negocjował cenę. Już po jej ustaleniu usłyszał, że musi dopłacić w tym sezonie opłatę energetyczną, czyli 7 groszy do każdej sztuki.

Idąc dalej tym tokiem rozumowania jabłka w grudniu czy marcu powinny być sprzedane (na przykład) po 1,50 zł/kg plus opłata energetyczna na poziomie 50 groszy do kilograma. To oczywiście przykładowe stawki, które mają jedynie zobrazować mechanizm.

W praktyce z taką dopłatą mamy do czynienia w niejednej dziedzinie naszego codziennego życia. Płacimy przecież opłatę środowiskową czy opłatę paliwową. Gdy importowaliśmy auta z zachodu płaciliśmy dyskusyjną opłatę recyklingową. Są to ukryte formy nowych podatków, na które godzą się miliony obywateli.

Nie będzie zatem niczym nowym, ani nieodpowiednim, jeśli sadownicy zimą i wiosną do ceny jabłek będą doliczali wspomnianą „opłatę energetyczną”. To samo może dotyczyć pośredników.

Ceny energii elektrycznej budzą zrozumiałe obawy sadowników nie tylko w Polsce. Koszt przechowania w tym sezonie będzie znacznie wyższy niż rok temu. Stawki za kWh przekraczają już 3,00 zł netto. Niestety sytuacja rynkowa jak na razie jest na tyle niepewna, że producenci obawiają się, że ceny jabłek za kilka miesięcy mogą nie zrekompensować wyższych kosztów przechowania.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here