Jak co roku w okresie przedświątecznym ceny jabłek przemysłowych spadają. Zamieszanie służy kupującym. Obecnie jesteśmy świadkami dosyć gwałtownych spadków, które towarzyszą obserwowanej od kilku dni zwiększonej podaży.
Zdecydowana większość sadowników zakończyła już zbiory jabłek deserowych. Po jabłkach deserowych czas na „sprzątanie” sadów, któremu towarzyszy często chęć sprzedaży przemysłu przed świętami. Mamy zatem gotowy przepis na spadki cen.
Jak informują nas czytelnicy, są punkty skupu, gdzie cena jabłek przemysłowych spadła nawet poniżej 0,50 zł za kilogram. Jednak w zdecydowanej większości, sadownikom oferuje się równe 0,50 zł za kilogram. Należy jednak wyraźnie zaznaczyć, że ceny w zbycie nie spadły o tyle samo. Co więcej, są przetwórnie, gdzie cena w zbycie się nie zmieniła. Wiele wskazuje na to, że odpowiedzialni za spadki są w pewnej mierze są również przedsiębiorcy pośredniczący w handlu.
Tak jednak działa rynek. Skupujący może wystawić cenę skupu nawet 0,30 zł za kilogram. Jeśli sprzedającemu stawka ta odpowiada to dochodzi do transakcji. W związku z tym część sadowników zamierza sprzedać towar po świętach, gdy sytuacja się uspokoi.
Starsi sadownicy zwracają uwagę na to, że scenariusz powtarza się od kilkudziesięciu lat. Tuż przed świętami przetwórnie zmniejszają moce przerobowe, przez co wydłużają się kolejki. Tuż przed 1 listopada większość przetwórni zaplanowała także mycie linii produkcyjnych. Prace wznowią w poniedziałek. Jeśli natomiast chodzi o prognozy, to równomiernie z zapewnieniami o wzrostach na początku listopada, pojawia się dezinformacja o jeszcze bardziej drastycznych spadkach.
Nasi czytelnicy zwracają uwagę, że ceny potrafią się zmienić na punkcie skupu 2 a nawet 3 razy dziennie. Takie sytuacje natomiast nie mają miejsca obecnie na przetwórniach. Traci jak zwykle producent, który w żaden sposób nie jest chroniony przed przewagą kontraktacyjną i spekulacjami.
