Związek Sadowników RP zorganizował dziś protest przed siedzibą Jeronimo Martins w Warszawie. Powodem jest polityka handlowa sieci. Ceny jabłek spadają drastycznie z dnia na dzień. Biedronka odpowiedziała na zarzuty, ale nie widzi problemu.
Mirosław Maliszewski podkreśla, że jeżeli sieci nie podejmą z rozmów, to Związek Sadowników RP będzie zmuszony wykorzystywać kolejne działania. Bierzemy pod uwagę bunt dostawców, bo tak złej sytuacji z sieciami handlowymi, jak w tym sezonie, jeszcze nigdy nie było – oświadczył sadownik.
– Jesteśmy głęboko zdumieni zaistniałą sytuacją oraz wyborem miejsca protestu przez Związek. Tym bardziej, że nasza strategia opiera się na budowaniu wieloletnich partnerstw z polskimi dostawcami. Jednym z głównych filarów tej strategii jest stała obecność polskich jabłek przez cały rok w ofercie naszej sieci” – przekazał dział prasowy sieci Biedronka na łamach biznes.interia.pl.
Przedstawiciele sieci podkreślają, że polskie jabłka stanowiły w ubiegłym roku 98 proc. ich oferty.
„Na ceny produktów składają się co do zasady różne czynniki, w tym te związane z sezonową zwiększoną dostępnością odmian jesiennych. Według szacunków organizacji branżowych w 2020 roku zbiory jabłek w Polsce zwiększą się do 3,4 mln ton z 2,9 milionów ton w 2019 roku. Głęboko wierzymy, że zarówno my, jak i producenci, działamy w tym samym nadrzędnym celu, jakim jest sprostanie oczekiwaniom milionom polskich klientów, zarówno dotyczącym cen, jak i jakości produktów” – przekazała Biedronka.
Czytaj więcej na https://biznes.interia.pl/gospodarka/news-protest-przed-siedziba-wlasciciela-sieci-biedronka,nId,4751269#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=chrome