Zagraniczne media branżowe informują, że tym sezonie wyeksportujemy nawet 100 000 ton gruszek. Przy czym produkujemy niepełna 60% tej ilości. Pozostała suma to gruszki, które importujemy…
Według analityków zagranicznych portali branżowych, którzy powołują się na GUS, polski eksport gruszek w tym sezonie może osiągnąć 100 000 ton. Warto się nad tym zastanowić, bo oczywiście nie możemy osiągnąć takiego wyniku eksportując polskie gruszki, których produkcja szacowana jest w tym roku na 57 000 ton. W grę zatem wchodzi reeksport.
Reeksport świadczy o co najmniej o dwóch kwestiach. Stały import to fakt ciągłego niedoboru gruszek na polskim rynku. Zarabiają na tym krajowi przedsiębiorcy, a oznacza to, że większość zysków zostanie albo ulokowana, albo zainwestowana w Polsce. To jest ten pozytywny aspekt. Ale jest też druga strona medalu.
Krajowa produkcja jest zbyt mała, aby zaspokoić potrzeby, jednak nie ukrywajmy, że import wpływa na obniżkę cen w naszych polskich gruszek. Sadownicy, którzy uprawiają grusze owszem, mogą liczyć na pozytywną sprzedaż, ale ich zdaniem ceny byłby wyższe, gdyby nie ogromny import.
Coraz więcej sadowników w Polsce inwestuje w uprawę grusz. Mamy jedynie nadzieję, że grupy producenckie i firmy handlowe nie przyzwyczają się zanadto do importu…