Chociaż ceny jabłek deserowych nieznacznie wzrosły to nadal nie satysfakcjonują sadowników po 8 miesiącach przechowania. Poprawa na rynku jest pokłosiem przymrozków, ale także dobrych wyników eksportowych.
Po kilku nocach z przymrozkami w drugiej połowie kwietnia oraz widocznym obecnie wyjątkowo intensywnym osypywaniem zawiązków, sytuacja w sadach jest wyjątkowo trudna. Chyba nikt dzisiaj nie zaprzeczy, że zbierzemy w tym sezonie mniej jabłek (i innych gatunków) niż przed rokiem. Tak jak w przeszłości, dotkliwe przymrozki mają wpływ na ceny jabłek również dziś.
Wpływ ten nie jest spektakularny, ale zauważalny. Sadownicy informują, że w minionym tygodniu odbierali znacznie więcej telefonów od potencjalnych kupujących. W zapytaniach dominuje Red Jonaprince i Idared. Niemniej są również rynkowe przyczyny wzrostów cen. Po pierwsze świetne wyniki eksportowe w kwietniu przy otwartym rynku białoruskim.
Sadownicy czekają na 2,00 zł za każdy kilogram
Ci, którzy mają jeszcze owoce w chłodniach nie ukrywają, że dziś satysfakcjonowałaby ich stawka 2,00 zł za wagę w skrzyni. W przypadku popularnych odmian kupujący nie są jeszcze w stanie tyle zapłacić. Niemniej sytuacja na rynku każe wnioskować, że do rozpoczęcia zbiorów letnich odmian będzie towarzyszył nam trend wzrostowy.
Oferty zakupu w przypadku Red Jonaprinca wahają się w zależności od rejonu kraju oraz wielkości i jakości partii od 1,60 do 1,80 zł za każdy kilogram.
Bardziej zyskał Idared i Najdared. W tym przypadku sadownicy otrzymują oferty rzędu 1,50 – 1,70 zł za wagę w skrzyni. Najwyraźniej widzimy tu wpływ otwarcia tynku białoruskiego oraz dużych wysyłek do Kazachstanu na ceny dla sadowników.