Tej jesieni bardzo dużo dyskutujemy o cenach jabłek. Nie ma w tym nic dziwnego, ponieważ zależy od nich rentowność produkcji. Warto spojrzeć na nie z perspektywy inflacji i czasu. Wówczas okazuje się, że są one tak naprawdę dosyć niskie.
Aktualne ceny jabłek za wagę w skrzyni
Zacznijmy od jabłek deserowych i ofert zakupu za wagę skrzyni na poziomie od 1,00 do 1,1 0 zł/kg. W sezonie o znacznie niższej produkcji i kosztach przekraczających 90 gr przy niskiej wydajności z hektara sadownicy wprost nazywają jej „śmiesznymi” i niestety mają rację.
1,10 zł/kg to oferty zakupu za wagę w skrzyni na przykład odmiany Red Jonaprince. Wyższe oferty są w mniejszości. Równocześnie to równowartość zaledwie 28 groszy sprzed 20 lat. W związku z powyższym w tym momencie sadownicy z nieco dłuższym stażem w branży mogą zapytać sami siebie, czy w 2003 roku satysfakcjonowałaby ich cena 28 groszy za kilogram?
Żeby dopełnić obrazu inflacji i spadku wartości naszej waluty spójrzmy na sprawę z drugiej strony. Otóż 1,10 zł sprzed 20 lat to dziś 4,27 zł. To właśnie to ostatnie porównanie potwierdza prawdziwość słów, że aktualne ceny jabłek nie przystają do rzeczywistości. Na marginesie warto tylko dodać, że 20 lat temu litr oleju napędowego kosztował średnio około 3,50 zł.
Jabłka przemysłowe za pół-darmo
Ceny jabłek przemysłowych również nie odzwierciedlają ani inflacji, ani kosztów produkcji, ani spadku wartości złotego. Również w tym przypadku z pomocą przychodzi nam kalkulator inflacji.
Nie tak dawno, bo w 2007 i 2017 zakłady przetwórcze były w stanie przy niedoborze surowca płacić za niego nawet 1,00 zł za kilogram. O tej psychologicznej barierze mówi się również w tym roku. Przeciwnicy twierdzą że to zbyt dużo. Otóż kalkulator inflacji mówi co innego. Złotówka z 2007 to dziś 3,20 zł, a złotówka z 2017 to 1,32 zł.
Druga strona medalu
W latach 90 i na początku XXI wieku produkcja jabłek była znacznie bardziej dochodowa ze względu na dużo niższą produkcję i znacznie większe możliwości eksportowe niż mamy dotychczas. Z jednej strony spadek cen sprzedaży w stosunku do kosztów to w głównej mierze przyczyna błyskawicznego wzrostu nasadzeń i produkcji. Z drugiej natomiast, nadal nie odzwierciedla ona błyskawicznie rosnących kosztów, jakie ponoszą sadownicy.