Na ukraińskim rynku jest podobnie jak w Polsce. Ceny jabłek przemysłowych „depczą po piętach” jabłkom deserowym i osiągają historyczne rekordy. Ponadto bywają wyższe niż w Polsce…
To w Polsce od lat mamy największą podaż surowca dla przetwórstwa. Zatem to logiczne, że właśnie w naszym kraju ceny bywają najniższe. Z drugiej strony nieco intryguje fakt, że sadownicy na Ukrainie i w Mołdawii dostają więcej za odpad z produkcji deserowej. Z jednej strony to tylko kilka groszy więcej. Jednak biorąc pod uwagę koszty produkcji to dość lukratywne stawki.
W ostatnim czasie kilka razy informowaliśmy, że ceny jabłek na Ukrainie ustanawiają rekordy. Zarówno jabłka deserowe, jak i przemysłowe. Mniejsi i średni producenci mają dylemat sprzedażowy (podobnie jak sadownicy w Polsce). Okazuje się, że często lepiej sprzedać owoce do przetwórstwa niż na lokalnym rynku, skoro można osiągnąć zaledwie 1-2 hrywny więcej przy dodatkowych kosztach (9-18 groszy).
Najwięksi producenci również mają „twardy orzech do zgryzienia”. Z jednej strony mają podpisane kontrakty i eksportują owoce. Jednak koniunktura na rynku sprawia, że chcą sprzedawać po wyższych cenach.
Stawki za owoce do przetwórstwa osiągnęły w ubiegłym tygodniu na Ukrainie historyczne rekordy. Większe partie można bez dziś problemu sprzedać po 1,17 zł/kg (12 hrywien).
Według WAPA, tegoroczne zbiory jabłek wyniosły 1,08 miliona ton, czyli są porównywalne z ubiegłym rokiem. Jednak tamtejsi sadownicy i eksperci są zdania, że to liczba mocno przeszacowana. W rejonach południowo-wschodnich plonowanie jest o 50 – 70% niższe. Najlepiej dowodzą tego rekordowe ceny, jakie osiągają tam jabłka od połowy października…
źródło: www.agroportal.ua