Niestety, ale ceny śliwek notują kolejne spadki. Firmy handlowe i grupy producenckie, które handlują owocami obniżyły stawki o kolejne 10 – 20 groszy na kilogramie. Dziś fioletowe odmiany powyżej 32 mm średnicy skupowane są po 2,70 – 2,80 zł/kg.
W kalendarzach ostatnie dni sierpnia, ale w przyrodzie mamy 10 – 15 września. Zatem zbiory krajowych śliwek mają się ku końcowi. Dostarczane są jeszcze partie Haganty, Tophita czy Węgierki Zwykłej.
Pomimo niższych zbiorów, ten sezon w przypadku śliwek całkowicie rozczarowuje. Temat poruszaliśmy już w publikacji o bezcłowym handlu z krajami, które nie są w Unii Europejskiej, a z którymi nie jesteśmy w stanie konkurować pod względem kosztów produkcji. Czemu zawdzięczamy patową sytuację na rynku śliwek?
Jeśli chodzi o importowane śliwki, na naszym rynku obecnie zdecydowanie dominują owoce z Mołdawii. Śliwki są jednym z 6 produktów, które dzięki unijnym przepisom, mogą trafiać do Wspólnoty bez żadnych ograniczeń.
Wszystko wskazuje na to, że w tym roku polscy importerzy sprowadzą więcej tych owoców. Na dane GUS-u za ten okres będziemy musieli poczekać do połowy grudnia.