Wszyscy wzięli się za cięcie to i dniówki nieco podskoczyły – mówi nam jeden z sadowników. Jak dziś kształtuje się zapotrzebowanie na pracowników i stawki, jakie płacą sadownicy?
Luty w sadach mija przede wszystkim pod znakiem cięcia zimowego. Nowy rok trwa już od prawie dwóch miesięcy, więc nawet w opinii tych sadowników, którzy nie zaczynają cięcia w listopadzie czy w grudniu to już najwyższy czas, żeby obciąć sady. Krótko mówiąc, nie ma na co czekać.
Pod koniec minionego roku, sezon rozpoczął się od dniówek w wysokości 300 zł. Były wyższe oczekiwania, płacono też niższe stawki. Niezależnie do tego możemy przyjąć, że przez dłuższy czas, dniówki ustabilizowały się właśnie na tym poziomie, czyli około 300 zł.
Mamy już koniec lutego, a nieubłagane zbliżanie się wiosny sprawia, że dziś w sadach zdecydowanie więcej się dzieje. Kolejni sadownicy rozpoczęli cięcie, a to doprowadziło do wzrostu popytu na pracę. W efekcie dziś mówimy coraz częściej o 320 zł za osiem godzin pracy.
Rzecz jasna są również wyższe oferty. W ogłoszeniach znajdziemy takich pracowników, którzy oczekują nawet 350 zł za każdy dzień pracy. Zdaniem Krzysztofa Urbańskiego, który cięciem zajmuje się od kilkunastu lat, są to jak na razie jedynie oczekiwania, a nie realne stawki.
320 zł 👍
Wystarczy w tym roku.
Ja jako szeryf biorę ,500