Czy TopHit zastąpi w przyszłości odmianę President?

TopHit

Czas pokaże, jak będzie kształtowała się popularność odmiany TopHit. Jednak szereg zalet przemawia za tym, że TopHit będzie z pewnością coraz częściej uprawiany. Plonowanie, smak i szereg innych zalet sprawiają, że sadownicy decydują się właśnie na tę odmianę. 

Odmiana TopHit pochodzi z Niemiec. Jest krzyżówką odmian Cacanska Najbolja i President. Obserwując zarówno rynki hurtowe, jak i sytuację z materiałem szkółkarskim nie sposób nie odnieść wrażenia, że TopHit szybko zdobywa serca sadowników i podniebienia konsumentów. Szkółkarze zgodnie twierdzą, że w kwestii śliw, największy popyt dotyczy właśnie opisywanej odmiany.

Pierwsza i najważniejsza z punktu widzenia ekonomicznego zaleta, to regularne i obfite plonowanie. Co ciekawe Cacanska Najbolja w naszym klimacie plonuje dość nieregularnie i nie zawsze obficie. Zupełnie inaczej wygląda to w Serbii.

Równie ważne z punktu widzenia sadownika jest stosunkowo wczesne wejście w okres owocowania. Nie bez znaczenia jest późny zbiór – druga połowa września i bardzo dobre możliwości przechowalnicze. Ten ostatni aspekt potwierdzają ostatnie partie TopHit-a na rynkach hurtowych na początku listopada, które charakteryzowały się dobrą jakością. Niektórzy producenci przechowują bez znacznego ubytku jakości w zwykłej chłodni nawet do 3 tygodni.

Zalety z punktu widzenia produkcji nie są jednak nic warte, jeśli owoce nie są smaczne i nie polubią ich konsumenci. Jednak w przypadku TopHita możemy z całą stanowczością mówić o szeregu zalet również w tej kwestii.

Owoce są bardzo duże, ciemnofioletowe. Miąższ słodki i soczysty a smak określany przez wielu jako najbardziej zrównoważony między słodyczą, a kwasowością. Znając specyfikę polskich rynków hurtowych wiadomo, że popularność zdobyły niemal wyłącznie odmiany, które odchodzą od pestki. Takie właśnie owoce rodzi TopHit. Ponadto współczynnik objętości pestki do objętości owocu jest w jej wypadku mały.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here