Dobrą informacją dla naszej branży jest rosnący eksport na dalekie rynki. Te nie znajdują się jedynie w południowo-wschodniej Azji, ale także w Ameryce Południowej.
Wielu sadowników z sentymentem wspomina eksport na rynek rosyjski. Jednak, jeśli chodzi o eksport to przyszłość należy do nowych, nierzadko dalekich rynków. Z powodzeniem realizujemy coraz większe zamówienia z krajów arabskich, Indii czy Wietnamu, ale to nie wszystko.
Kolejnym perspektywicznym kierunkiem dla naszych jabłek, w szczególności dla sportów Gali, jest Ameryka Południowa. Na freshplaza.it potwierdza to Jakub Krawczyk, dyrektor eksportu w konsorcjum Appolonia. Patrząc na już wyeksportowane ilości to najbardziej perspektywicznie wygląda rynek kolumbijski. Według danych PIORiN-u, w listopadzie tego toku wysłaliśmy tam 993 tony jabłek, podczas gdy rok temu eksport był symboliczny.
Zdaniem Jakuba Krawczyka rynek południowoamerykański może z biegiem lat mieć coraz większe znaczenie w handlu. Oprócz Kolumbii, polskie jabłka w ostatnich miesiącach trafiały do Gujany Francuskiej, Kostaryki i Panamy. Miejmy nadzieję, że budowanie bazy klientów i realizowanie próbnych wysyłek na kolejne rynki zaowocuje w przyszłości znaczącym wzrostem eksportu.
Nie możemy zapominać także o jakości. Bez niej nie da się podbić dalekich rynków, ponieważ jabłka wyprodukowane przy zbyt dużych oszczędnościach zwyczajnie nie przepłyną kilku czy kilkunastu tysięcy kilometrów w dobrej kondycji. Zatem, jeśli sadownicy będą finansowo „czuli”, że produkcja takich jabłek się opłaca to tylko wtedy eksporterzy będą mogli wysyłać coraz większe partie na dalekie rynki i zyskiwać kolejnych odbiorców.
źródło: freshplaza.it