Dlaczego coraz mniej boimy się przymrozków?

przymrozki w sadownictwie

Pytanie postawione w tytule jest dyskusyjne. Z jednej strony przymrozki to zjawisko budzące przez lata wiele niepokoju. Z drugiej strony natomiast, w obliczu sytuacji z ostatnich lat sadownicy zaczynają coraz częściej mówić, że traktują przymrozki jako pierwszy etap przerzedzania.

Zazwyczaj jest tak, że poglądy na jakiś temat mogą ulec zmianie. Dotyczy to niemalże każdej dziedziny życia. W sadownictwie jest tak samo. Poglądy sadowników na dane zagadnienie produkcji zmieniają się z biegiem lat i kształtowane są przez wiele zmiennych.

Darmowy numer TMJ - baner corner

Cofnijmy się w przeszłość około 15 – 20 lat. Wówczas myśl o majowych przymrozkach i ich zapowiedź w prognozach spadków temperatur wręcz elektryzowała producentów owoców. Wizja przymrozków, szczególnie w okresie kwitnienia, spędzała sen z powiek, a większość martwiła się o przyszłość.

Dziś, szczególnie młodzi sadownicy podchodzą do przymrozków z umiarkowanym spokojem.  Nie wynika to z niedbałości o plony czy gospodarstwo, lecz wyłącznie z pragmatyzmu. Ponadto mamy do dyspozycji coraz więcej rozwiązań, aby się przed przymrozkami chronić.

Przyczyn tej zasadniczej zmiany w myśleniu jest wiele. Po pierwsze wynika ona z wielkości naszej produkcji. Kilkanaście lat temu, gdy eksportowaliśmy jabłka na wschód i nie było żadnych problemów ze zbytem, widmo utraty części plonów, budziło jak najbardziej uzasadnione obawy o byt. Wiązało się to bowiem ze znacznie mniejszymi dochodami.

Sadownicy nauczeni latami bardzo urodzajnymi, szczególnie 2018, wiedzą, że więcej jabłek nie równa się większej zasobności portfela. Z kolei mniej jabłek, to wyższe dochody i mniejsze problemy ze sprzedażą. To właśnie cenowa i produkcyjna huśtawka lat 2017-2018-2019 najdobitniej pokazała nam ten mechanizm.

Niektórzy są zdania, że „świat stanął na głowie, jeśli rolnik cieszy się z nieurodzaju”. Tego zdania jest również były już minister rolnictwa, Jan Krzysztof Ardanowski. Na jednym ze spotkań mówił właśnie o tym, że rolnicy (niezależnie od specjalizacji) powinni się cieszyć z urodzaju i właśnie wtedy zarabiać najwięcej. Wówczas zwracał uwagę, na koncentrację kapitału w przemyśle przetwórczym i jego kluczowej roli w zaniżaniu cen skupu w latach urodzaju.

Z innego punktu widzenia takie rozumowanie może być słuszne, jeśli przymrozki „dzielą po równo”. Niestety, jak się często okazuje, natura nie jest sprawiedliwa…

Jakie macie zdanie w tej dyskusji?

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here