W ostatnich latach obserwujemy wyraźny wzrost popularności Lobo i Cortlanda wśród konsumentów. Jest to niewątpliwie zasługa wyśmienitego smaku obu odmian. Jednak obie odmiany jabłoni zasadniczo różnią się w uprawie. O ile wyraźnie przybywa nasadzeń Lobo, to nie można tego samego stwierdzić w przypadku Cortlanda.
Pierwszy spadek areału nasadzeń obu opisywanych odmian nastąpił mniej więcej w tym samym czasie – kilkanaście lat temu. Jednak od kilku lat konsumenci coraz bardziej cenią smak zarówno Lobo i Cortlanda. Za konsumpcją i rozpoznawalnością idzie popyt, za popytem ceny, a ostatecznie powrót do uprawy, w tym wypadku jest tylko w przypadku Lobo. To właśnie najlepszy dowód na elastyczność i wszechstronność polskich sadowników oraz na szybkie dostosowanie się do realiów rynkowych.
Lobo bardzo dobrze owocuje na podkładkach M9 i P60. Wielu sadowników jest zdania, że to właśnie na P60 można uzyskać najbardziej atrakcyjne wizualnie owoce. Dlatego w stosunkowo szybkim tempie przybywa nasadzeń Lobo. Ponadto plonowanie nie ustępuje aż tak znacząco dobrze owocującym odmianom. Inną kwestią jest szybki wzrost nasadzeń, który może doprowadzić do odwrotnej sytuacji cenowej. W związku z tym zachodzi obawa, że za kilka lat ceny Lobo zrównają się z pozostałymi, powszechniej uprawianymi odmianami.
Mimo że również Cortland uzyskuje dobre ceny, w przypadku tej odmiany tendencja jest odwrotna. Stare kwatery są usuwane, a nowych nie przybywa. O zdanie zapytaliśmy jednego z sadowników, który w swoim sadzie ma 20-letnią kwaterę Cortlanda. Tegoroczne plonowanie wyniosło w jego gospodarstwie niecałe 20 ton. Dodaje, że jego znajomi w tym roku uzyskali jeszcze mniejszy plon.
Główną przyczyną usuwania starych wydaje się być przede wszystkim niskie plonowanie. W tej kwestii Cortland wyraźnie gorzej wypada na tle większości odmian. Maksymalny plon dochodzi do 30 ton z hektara, a w rzeczywistości jest o wiele mniejszy. Sadownik, z którym rozmawialiśmy w najbliższym czasie również planuje usunięcie kwatery Cortlanda i jednocześnie raczej nie zdecyduje się na założenie nowej.
Niskie plonowanie, podatność na parcha, złe znoszenie transportu, a także specyficzny sposób prowadzenia drzew odstrasza. Sadownicy wybierają nowsze, wysokoplonujące odmiany.
Podobnie jest w innych gospodarstwach sadowniczych. Zastanawiające czy za kilka lat Cortland całkowicie zniknie z naszych sadów, czy znajdą się sadownicy, którzy będą gotowi na dalszą uprawę tej odmiany.