Do Europy przypłynie mniej jabłek z południowej półkuli

jabłka export

Coraz wyższe koszty transportu morskiego to mniej jabłek z Chile, RPA czy Nowej Zelandii na europejskich rynkach. Zła informacja dla jednych jest równocześnie dobra dla innych – w tym wypadku dobra dla europejskich sadowników.

Holandia to znaczący reeksporter jabłek z południowej półkuli. Okazuje się, że z powodu znaczącego wzrostu kosztów transportu oraz oczekiwania nawet 60 dni na dostawy, wielu przedsiębiorców zmniejsza zamówienia na przykład z Nowej Zelandii. Importerzy szacują, że kupią od 25 do 30% jabłek mniej niż w ubiegłym roku. 

Tradycyjnie, gdy zmniejszały się zapasy jabłek z ubiegłorocznych zbiorów, na rynki zachodniej Europy trafiały jabłka zebrane w 2022 roku na południu globu. Obecnie sytuacja jest dużo bardziej złożona. Popyt na jabłka w Europie nie jest na wysokim poziomie, a zapasy są większe niż w ubiegłym sezonie. W związku z wysokimi cenami jabłek z Nowej Zelandii, RPA czy Chile nie są one konkurencyjne względem jabłek europejskich. Stąd mniejszy import.

Opisane zagadnienie to z kolei dobra informacja dla sadowników w Europie, w tym w Polsce, ponieważ w miejscu mniejszego importu zostaną zagospodarowane lokalne owoce. Otwarcie rynku wschodniego razem z nieco mniejszym importem może sprawić, że wszystkie jabłka z ubiegłego sezonu zostaną zagospodarowane. 

źródło: agf.nl

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here