Powiedzmy to wprost. Lutowy eksport eksport jabłek prezentuje się słabo. Nie jest to wina sadowników czy eksporterów, ale tego, że wszyscy przyzwyczaili się, że nasze jabłka muszą być najtańsze. Otóż nie muszą...
Eksport jabłek w lutym (mówiąc dyplomatycznie) nie zachwycał. Przyczyn było kilka. Pozostańmy przy głównych, czyli wzroście cen jabłek w kraju i mocnemu złotemu wobec głównych walut. Sprawiło to, że nasi odbiorcy za granicą rezygnowali z części zamówień.
W sumie za granicę trafiło niemal 70 tysięcy ton jabłek, ale to słaby wynik. Był mniejszy od lutego 2020, gdy nasze zapasy jabłek były mniejsze, a ceny rosły szybciej. Był również słabszy od lutego 2018 roku. Wówczas nasze zapasy również były małe z powodu dotkliwych przymrozków wiosną 2017.
Cieszy fakt, że Egipt znów kupuje od nas więcej owoców. Jednak w strukturze eksportu po raz kolejny zaskakuje Holandia. Ten mały kraj kupił od nas w lutym więcej jabłek niż Niemcy, Rumunia czy Indie, które są ważnymi i dużymi rynkami. Część z tych zakupów trafiła na holenderski rynek, ale większość została dalej reeksportowana.