Dlaczego dopłaty do jabłek przemysłowych służą przede wszystkim branży przetwórczej? Przeanalizujmy przykład mechanizmu dopłat do jabłek deserowych, które w maju i czerwcu kierowane były do przetwórstwa.
Przypomnijmy, że wówczas dopłata realizowana przez ARiMR wynosiła 30 groszy do każdego kilograma. Chociaż mechanizm bezsprzecznie poprawił sytuację rynkową (wzrost cen jabłek deserowych) i finansową sadowników to miał również istotne wady.
Każda ewentualna dopłata czy mechanizm wsparcia na rynku jabłek przemysłowych najwięcej korzyści przynosi przetwórcom. Dlatego, że rynkowy wzrost cen nie jest finansowany ze strony biznesu, a z wsparcia publicznego (krajowego czy unijnego), czyli tak naprawdę z kieszeni podatnika, którym również jest każdy producent owoców.
Po drugie przetwórcy nie musieli podnosić cen za surowiec, ponieważ ewentualne wzrosty zostały zrealizowane i tak z innego źródła.
Dlatego cześć sadowników uważa, że jakakolwiek rozmowa o wsparciu rynku jabłek przemysłowych jest bezcelowa. Ewentualne fundusze powinny być przeznaczone na poprawę koniunktury rynku jabłek deserowych. Zwłaszcza, że w przypadku przetwórców, uwarunkowania rynkowe pozawalają płacić wyższe ceny za surowiec, bez konieczności jakiejkolwiek pomocy.
Wróćmy raz jeszcze do maja i czerwca. 200 000 ton x 0,30 zł = 60 000 000 zł. Polski podatnik ufundował czy też podarował (w większości będącej w zachodnich rękach) branży przetwórczej 60 milionów złotych. Te pieniądze trafiły rzecz jasna do polskich sadowników, ale powinny je wydać zakłady, których rentowność jest na tak wysokim poziomie, że nie potrzebują żadnego wsparcia.