Im droższy węgiel, tym droższe drewno z sadów. Dziś opał jest znacznie tańszy niż przed rokiem, podczas węglowej paniki. Jeśli zima będzie łagodna to będzie jeszcze taniej.
Koniec 2022 roku pamiętamy między innymi z powodu paniki na rynku węgla. Tona naszego „czarnego złota” kosztowała w grudniu ubiegłego roku 3000 – 4000 tysiące zł, a nawet więcej.
Panika na rynku doprowadziła do ogromnego importu węgla z Kolumbii, Kazachstanu oraz kontrowersyjnego importu z Rosji. W efekcie, wiosną 2023 roku sprowadziliśmy do kraju rekordowe ilości surowca opałowego. Dziś zalega on na składach i tanieje.
Z perspektywy czasu okazuje się, że sprowadziliśmy wiosną tego roku znacznie więcej węgla niż potrzebujemy. Obecnie jest znacznie tańszy niż przed rokiem. W zagłębiu grójeckim tonę można kupić za 1300-1800 zł. Dostępność jest duża, nie ma kolejek, co przyspiesza dostarczanie surowca do gospodarstw.
Sytuacja z opałem pod koniec 2022 roku wpłynęła również na ceny drewna z sadów jabłoniowych. Mimo kaloryczności drewna jabłoniowego, ceny osiągały 200, 250, a nawet 300 zł za skrzyniopaletę (0,5 m sześciennego), a nawet więcej. Obecnie dominują ceny na poziomie 200 – 250 zł za skrzynię. Na portalach z ogłoszeniami znajdziemy coraz więcej ofert poniżej 200 zł.
Widzimy zatem pewną analogię. Z jednej strony jest ona dość oczywista, z drugiej udowadnia, że sadownicy doskonale orientują się w realiach rynkowych i potrafią wykorzystać zmieniające się trendy na swoją korzyść.