Dwa wydarzenia, które mogą całkowicie zmienić obraz rynku

ceny jabłek przemysłowych 2020

Coraz częściej spotykamy się z opiniami, że mechanizm wycofania i potencjalny eksport na wschód mogą całkowicie zmienić sytuację w branży sadowniczej. Scenariuszy jest kilka, a sytuacja wyklaruje się najprawdopodobniej dopiero po weekendzie majowym.

Pojawienie się mniej więcej w tym samym czasie dwóch wspomnianych wydarzeń znacząco zmienia obraz na rynku. Od kilku dni widzimy realny wzrost cen jabłek deserowych i przemysłowych. Na razie mówimy o wzrostach rzędu 20 – 40 groszy przy ofertach kupna na sortowanie. Popularne odmiany sadownicy mogą sprzedać już za 1,10 zł za każdy kilogram w skrzyni. Ceny jabłek przemysłowych powróciły nawet do 0,65 zł/kg. 

Darmowy numer TMJ - baner corner

Jeśli rynek wschodni będzie w stanie odebrać ilości sprzed embarga, czyli około 10 tysięcy ton miesięcznie, to przy rosnących cenach spadnie zainteresowanie wycofaniem jabłek deserowych do przetwórstwa. Będzie to równoznaczne z osłabieniem pozycji zakładów przetwórczych na rynku, które przestaną być kluczowym odbiorcą nadwyżki jabłek.

Z drugiej strony bardzo wysoki popyt na surowiec nie wyklucza kolejnych wzrostów cen jabłek przemysłowych, zwłaszcza wobec powyżej przedstawionego scenariusza. Pamiętajmy, że niezależnie od ceny na zakładzie, sadownicy otrzymają wsparcie w wysokości 0,30 zł do każdego kilograma. Sytuacja ta również w pewnym sensie może „napędzać” ceny jabłek deserowych. Należy przypuszczać, że sadownicy, którzy posiadają jeszcze jabłka będą jej używać jako swego rodzaju argumentu do negocjowania cen sprzedaży.

Droższe jabłka to dobra informacja przede wszystkim dla sadowników. Ci którzy po tak trudnym sezonie zdecydowali się na długie przechowanie chcą sprzedać tak drogo, jak to tylko możliwe. W związku z tym przybywa ofert sprzedaży po 1,50 czy 2,00 zł za kilogram, a nawet więcej. Wszystko zależy od fizycznego wolumenu jabłek w krajowych chłodniach. Na dzień 1 marca było to niemal 900 tysięcy ton. Od tego czasu minęły jednak dwa miesiące. Zatem efekt opisywanych scenariuszy będzie tym większy, im mniejsze są realne zapasy jabłek na przełomie kwietnia i maja.

Spotkamy się jak zawsze z opiniami sceptyków. Ich zdaniem wolumen przewidziany na wycofanie jabłek i potencjał eksportu są niskie względem zapasów jabłek w Polsce. Podobnie było ze skupem interwencyjnym w 2018 roku. Wówczas do Eskimosa trafiło jedynie 3% krajowej produkcji jabłek. Natomiast cena jabłek przemysłowych wzrosła kilkukrotnie. Przykład ten udowadnia jednak, jak duży wpływ ma interwencja państwa na bardzo zdestabilizowany rynek…

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here