Sadownicy stawiają dziś przede wszystkim na Galę i sporty, jednak duże grono twierdzi, że w ogólnym rozrachunku ekonomicznym nadal sprawdza się Idared. Jakie macie zdanie na ten temat?
Z pewnością nikt nie przypuszczał, że miniony sezon w handlu jabłkami potoczy się w ten sposób. Z powodu mniejszych zbiorów prognozowany był wzrost cen, jednak przez pierwsze kilka miesięcy stawki utrzymywały stały poziom i z pewnością nie można było mówić, że były wysokie. Wraz z pojawieniem się koronawirusa ceny zaczęły szybko rosnąć. Miał na to wpływ zwiększony popyt na jabłka, ale też nie bez znaczenia był fakt, że zapasy były znacznie mniejsze z powodu przymrozków wiosną 2019 roku.
Dwa tygodnie temu ostatnie grupy producenckie przestały kupować jabłka. Powodem były zbyt wysokie ceny. Ostatnie stawki za jabłka na sortowanie w rozmiarze + 70 mm dochodziły do 4,00 zł/kg. Prywatne firmy handlowe i indywidualni pośrednicy kupowali jabłka po jeszcze wyższych cenach.
W cenie około 4,00 zł/kg skupowany był również Idared. Wśród sadowników ponownie rozgorzała dyskusja o opłacalności produkcji poszczególnych odmian.
Jak wynika z obserwacji, w nowych nasadzeniach króluje Gala i jej sporty. Coraz częściej wybieramy te z rozmytym rumieńcem. Jak mówią szkółkarze, Gala przoduje pod względem wyborów sadowników. Odmiana typowo eksportowa, poszukiwana przed zagranicznych odbiorców. Corocznie osiąga wyższe ceny niż inne odmiany. W latach z dużą produkcją można ją sprzedać prosto z drzewa w cenie około 1,30 zł/kg, a latach mniej urodzajnych około 1,50 zł/kg.
Plonowanie jest jednak na bardzo przeciętnym poziomie, dużo uwagi trzeba przyłożyć do przerzedzania, a wielu sadowników nie może sobie poradzić z chorobami kory i drewna. Nie przechowamy jej także zbyt długo. Zazwyczaj ostatnie większe partie sprzedawane są na przełomie lutego i marca.
Z drugiej strony w dyskusji pojawia się Idared. W latach z większą produkcją trudno mówić o opłacalnych cenach, ale produkcja z hektara jest znacznie większa niż w przypadku Gali. Jabłka łatwo osiągają oczekiwany rozmiar bez względu na plonowanie. Ochrona jest tańsza i nie ma większych problemów z ochroną. Możemy go przechowywać znacznie dłużej, dodatkowo bardzo dobrze znosi transport.
Dyskusja o doborze odmian pojawia się bardzo często. Są sadownicy, którzy uważają, że Gala jest doskonałym wyborem, jeśli mówimy o sprzedaży prosto z drzewa – opłacalna cena bez kosztów przechowywania. Z drugiej strony Idareda przechowamy najdłużej i w roku większego popytu sprzedamy w cenach, które zrekompensują słabsze lata, szczególnie biorąc pod uwagę tonaż.
Jeśli chcemy być konkurencyjni na rynku europejskim czy światowym, musimy mieć odmiany, które preferują tamtejsi odbiorcy, a do nich Idared nie należy. Poza tym, w przypadku Gali, co roku możemy liczyć na opłacalny zysk. Dobre ceny Idareda zdarzają się raz na kilka lat.
Z drugiej strony Idared już kilkukrotnie był spisywany na straty. A jak ten sezon pokazuje, można przypuszczać, że poczciwy Idared jeszcze długo nie zniknie z naszych sadów. A może należałoby podsumować, że należy iść z duchem czasu i wymaganiami rynku, ale warto mieć także alternatywę w postaci Idareda?
A Wy na jakie odmiany stawiacie?