Dyskusyjna jakość surowca zbieranego w styczniu

jabłka przemysłowe w sadzie

Pomimo tego, że zbliżamy się do połowy stycznia to na punkty skupu, a następnie na przetwórnie trafia jeszcze surowiec z sadów. Jego jakość jest kwestionowana przez zakłady przetwórcze, ale sadownicy mają inne zdanie.

Surowiec, o którym mówimy leży pod drzewami od około dwóch miesięcy. Jego jakość możemy obiektywnie określić, jako wątpliwą. Takiego samego zdania są przetwórnie, które potrącają pośrednikom kilkaset kilogramów, bądź kilka ton za to, że na aucie znajdują się jabłka zbierane w styczniu. Główny argument przetwórców to bardzo niska wydajność takiego surowca.

Sadownicy są innego zdania. Twierdzą, że za tak śmiesznie niską cenę zakupu (po uwzględnieniu inflacji i wyższych kosztach znacznie niższą niż rok temu) przetwórcy nie powinni w ogóle zwracać uwagi na jakość surowca. Spotkamy się także z opinią, że potrącenia czy odmowa zakupu nie powinna mieć miejsca. Jako kolejne argumenty wymieniają korzystną sytuacje zakładów przetwórczych. Zwłaszcza fakt, że koncentrat jabłkowy sprzedawany jest po stabilnych i atrakcyjnych cenach na poziomie 1,45 euro za kilogram (6,80 zł/kg). Tradycyjnie mamy więc dwie strony medalu. Każda ze stron ma (ze swojego punktu widzenia) solidne argumenty.

W ostatnich dniach na jednym z zakładów przetwórczych w zagłębiu grójeckim po kolei odsyłano „z kwitkiem” auta, które dostarczyły jabłka o kwestionowanej jakości. Czemu jabłka przemysłowe są nadal zbierane w styczniu? Możemy dopatrywać się przede wszystkim dwóch przyczyn. Po pierwsze opisywany fakt może wynikać z trudnej sytuacji finansowej gospodarstw. Po drugie może to być także chęć „posprzątania” sadu zgodnie z dawnymi zasadami dobrego gospodarowania.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here