Geopolityka i interesy mocarstw często nie są przyjaciółmi handlu i małych przedsiębiorców. Ci jak wiemy, zazwyczaj tracą najwięcej, będąc najmniej winnymi i najmniej zainteresowanymi polityczną grą.
Niestety tak już jest i dowodzą tego wydarzenia z ostatnich tygodni, które rzecz jasna nie są korzystne z punktu widzenia tysięcy rolników, sadowników i pośredniczących w handlu. Polska zdecydowanie najbardziej traci na kazachskim zakazie importu jabłek.
Kazachstan
Chociaż o decyzji kazachskich władz wiemy od końca sierpnia, to formalnie zakaz importu dla polskich jabłek zaczął obowiązywać od 8 października. Trzymamy kciuki za naszych polityków, jednak jeśli ich starania nie dadzą pozytywnych rozwiązań to zakaz będzie obowiązywał do końca roku.
Decyzja uderza oczywiście w polskie sadownictwo, ale równocześnie kraj ustanowił wywozowe cła na liczne płody rolne. Tym samym decyzja „podbije” ceny produktów spożywczych w Rosji.
Białoruś
W połowie października informowaliśmy, że Białoruś zablokowała eksport cebuli, kapusty i jabłek ze swojego terytorium. To kolejna decyzja, która ma chronić rodzimy rynek, ale będzie miała również międzynarodowe reperkusje.
Efektem będzie jeszcze bardziej ograniczony dostęp Rosji do możliwości zakupu relatywnie tanich owoców i warzyw z reeksportu. Chociaż w ostatnich latach jest on i tak coraz mniejszy, to dziś stanie się niemal niemożliwy.
Kolejne rosyjskie embargo
Z kolei w tym tygodniu, Rossielchoznadzor tymczasowo zakazał importu pomidorów, papryki i zbóż z Kazachstanu. To efekt działań polityków. Kazachstan odmówił przystąpienia do sojuszu BRICS. Chociaż rosyjskie służby tłumaczą decyzję kwestiami fitosanitarnymi, to nikt nie ma złudzeń, że jest to forma „kary” dla kraju, który chce prowadzić suwerenną politykę.
źródła: www.agrotv.net / www.east-fruit.com