Gorzka plamistość podskórna to dziś częsty widok w chłodniach. Przyczyn jest wiele, a zacząć można od przymrozków. „Nie mamy wyjścia”, musimy postawić na wapń.
Większe jabłka – więcej GPP
W tym sezonie w wielu sadach już podczas zbiorów sadownicy informowali o problemie gorzkiej plamistości podskórnej. Kwietniowe przymrozki, które zredukowały plon, a następnie upały, spowodowały zdecydowanie większe problemy z GPP w porównaniu do poprzednich lat.
Musimy pamiętać, że przymrozki w okresie kwitnienia uszkadzają kwiaty, ale też liście rozetowe. Takie uszkodzenie liści powoduje mniejsze możliwości pobierania wapnia, co w połowie lipca skutkuje pojawieniem się gorzkiej plamistości podskórnej. Ponadto, ograniczenie plonowania to także owoce o większej średnicy, a także dłuższe i silniejsze pędy jednoroczne.
Te niekorzystne skutki przymrozków powodują nasilenie tytułowej choroby fizjologicznej w okresie przedzbiorczym oraz w trakcie przechowywania. Duże jabłka to rozcieńczenie wapnia w każdym owocu. Natomiast duże przyrosty to konkurencja o wapń z owocami.
„Korek” częstym widokiem w chłodniach
Zdarza się tak, że drzewa kontynuują wzrost pod koniec sezonu. W efekcie wapń jest przekierowywany z owoców do wierzchołków wzrostu młodych pędów. Proces powoduje niestety wystąpienie GPP na jabłkach.
Wiadomo, że przyczyną GPP jest nie właściwy stosunek potasu do wapnia. W owocach, w których ta proporcja jest poniżej 25:1, raczej nie powinniśmy się spotkać z objawami choroby. Natomiast w jabłkach, w których stosunek jest większy, w zależności od wielkości owocu i odmiany, problem będzie narastać.
W tym sezonie duży problem z GPP notujemy na jabłkach odmian z grupy Jonagolda, a także na Mutsu, Szampionie, Ligolu, a nawet na Goldenie. Niektóre badania wskazują, że w sadach, które „normalnie” rosną, powinniśmy podać około 40 kg CaO na hektar (tlenek wapnia). Nie jest to mało, ponieważ w przeliczeniu na chlorek wapnia, który zawiera najwięcej CaO to jest 100 kg produktu na hektar.
Opracowanie: Marcin Piesiewicz