Podobnie jak rok temu, większość ankietowanych sadowników zamierza usunąć do 1 hektara sadu. Jednak zdaniem naszych rozmówców ogólna skala zjawiska jest mniejsza lub porównywalna do ubiegłorocznej.
Tradycyjnie po zbiorach w zagłębiach sadowniczych rozpoczyna się karczowanie sadów. Analiza danych z tego samego okresu tego i minionego roku daje podobne wnioski. Zdecydowana większość sadowników, którzy wzięli udział w naszej ankiecie deklaruje usunięcie do 1 hektara sadu.
Po tak trudnym sezonie można było zakładać, że karczowanie będzie masowe i będziemy obserwować jego większą skalę niż w minionych sezonach. Tak się jednak nie dzieje i skala zjawiska jest porównywalna do ubiegłorocznej lub mniejsza. A tak przynajmniej deklarują ankietowani.
Nasi rozmówcy z różnych rejonów kraju są zdania, że sadownicy nie karczują, tylko nastawiają się na minimalną ochronę w przyszłym sezonie i sprzedaż do przetwórstwa. Niewykluczone, że podobnie jak rok temu karczowanie wydłuży się do końca zimy i finalnie w kraju ubędzie znacznie większy areał niż obecnie zakładamy.
44% procent ankietowanych usunie do 1 hektara sadu. Rok temu odsetek ten był nieco wyższy (62%). Niemniej główny wniosek pozostaje niezmienny. Sadownicy usuwają przede wszystkim mniejsze kwatery najstarszych sadów lub najmniej perspektywicznych odmian.