Import rosyjskich nawozów na polski i europejski rynek wzrósł w pierwszych miesiącach roku niemal czterokrotnie. Destabilizacja rynku jest na tyle duża, że pojawiają się apele o wprowadzenie 30% cła.
Polska największym importerem rosyjskich nawozów w UE
Zacznijmy od faktu, że rosyjska produkcja nawozów to aż 18% światowego rynku. Zatem obecność nawozów ze wschodu teoretycznie nie powinna dziwić. Pomimo sankcji, nadal funkcjonują dwie „furtki”. Kraje UE mogą swobodnie importować nawozy oraz świeże owoce i warzywa. Dlaczego? Bruksela tłumaczy, że to zapewnieniem Wspólnocie bezpieczeństwa żywnościowego. Największym importerem rosyjskich nawozów w całej unii jest Polska.
Importujemy coraz więcej…
Od stycznia do kwietnia tego roku aż 47% sprowadzonego do Polski mocznika pochodziło z Rosji (230 tysięcy ton). W przypadku wszystkich nawozów sztucznych odsetek ten jest nieco mniejszy i wynosi 27%.
Jednak bardziej niepokojący jest wzrost importu rok do roku. Pomimo sytuacji geopolitycznej import mocznika i nawozów z Rosji ogółem wzrósł rok do roku niemal czterokrotnie (w okresie styczeń – kwiecień)! Dane o naszym handlu każą wyciągnąć jeden wniosek. Dopóki będą możliwości prawne i logistyczne to będziemy na potęgę importować rosyjskie nawozy z powodu… niższych cen.
Mocznik: wzrost importu z 60 do 230 tysięcy ton
Nawozy: wzrost importu z 95 do 395 tysięcy ton
Nałóżmy cła
Podczas ostatniej konferencji prasowej ważne słowa padły z ust Huberta Kamoli, który w maju został prezesem Grupy Azoty „Puławy”. Stwierdził, że wprowadzenie 30% cła na poziomie europejskim jest wspólnym interesem wszystkich producentów nawozów.
– W tej chwili prowadzimy z przedstawicielami naszego rządu działania lobbystyczne w tym zakresie, żeby wytłumaczyć znaczenie destabilizacji sektora rolnego, nawozowego, przemysłowego i gazowego. W naszych dążeniach do wprowadzenia ograniczeń, jeżeli chodzi o import nawozów mineralnych, potrzebujemy pełnego wsparcia krajów członkowskich UE – dodał nowy prezes spółki.
źródło: www.money.pl
dane: www.stat.gov.pl