Nierzadko jest tak, że w przypadku danego zagadnienia docierają sprzeczne informacje. Obserwujemy to obecnie na rynku jabłek przemysłowych. W tym samym czasie do sadowników docierają informacje o nadchodzących wzrostach lub spadkach cen skupu.
Z krótkiej perspektywy czasu możemy powiedzieć, że tak głośno propagowane przez branżę przetwórczą (ostatnie) obniżki nie przyniosły zakładom planowanych korzyści. Podaż wzrosła na krótko, a od wielu dni dostawy są stabilne i jak na drugą dekadę października zdecydowanie nie można nazwać ich dużymi czy rekordowymi.
Ze strony kupców i pośredników sadownicy dowiadują się w tym samym czasie o nadchodzących spadkach, które mają wynikać ze szczytu zbiorów i są czymś w rodzaju „standardu” w drugiej połowie października. W branży mówi się także o wzrostach z powodu dostaw surowca jedynie na poziomie zaspokajającym bieżącą sprzedaż.
Oczywiście największe zyski bezapelacyjnie zostają w kieszeniach przetwórców. Tani i najwydajniejszy surowiec w październiku w połączeniu z wysokim popytem na koncentrat oraz tanią złotówką to prosty przepis na maksymalizację zysków.
Oskarżenia padają także w kierunku pośredników. Chodzi o różnicę w cenie skupu i cenie na zakładzie. Działacze Agrounii podkreślają na jednym z postów w mediach społecznościowych, że „CENA JABŁKA PRZEMYSŁOWEGO NIE SPADA NA ZAKŁADACH. TO SKUPY OBNIŻAJĄ CENY. PODZIĘKUJCIE SKUPOWYM HIENOM”. Nasz rozmówca, który pracuje na dużej przetwórni to potwierdza – U nas na zakładzie dostawcy mają już 10 groszy marży, przy tym poziomie cen to chyba trochę za dużo – komentuje.
Jak twierdzi Związek Sadowników RP, koncentrat jabłkowy z Polski jest w tym sezonie bezkonkurencyjny i jest to prawdą. Niestety sytuacja na rynku wydaje się temu przeczyć. Nie ulega wątpliwości, że w tym sezonie cena jabłek deserowych jeszcze bardziej niż zwykle zależy i będzie zależeć od cen jabłek przemysłowych. W związku z tym tak ważne są wszelkiego rodzaju działania w kierunku poprawy sytuacji.
