Jakby nie nazywać nadchodzącej ze wschodu fali mrozów, to według synoptyków temperatura spadnie w zagłębiach sadowniczych nawet do minus 20 stopni Celsjusza. Synoptycy alarmują i ostrzegają.
Wytrzymałość na mróz czy inaczej podatność na uszkodzenia zależy od wielu czynników. Wpływ ma gleba, stanowisko, podkładka, prędkość wiatru czy grubość pokrywy śnieżnej. Ponadto, pomimo różnej odporności na mróz każdego z gatunków roślin sadowniczych, w przypadku jabłoni zależy także od właściwości odmiany.
Najbardziej odporne na zimowe mrozy są McIntosh i odmiany z niego wyhodowane. Są to Lobo, Cortland i Spartan. Dla porównania niezwykle wrażliwa jest Koksa Pomarańczowa, która niemalże zniknęła z polskich sadów. Odporność na mróz spada w przypadku karłowych podkładek.
W przypadku każdej z uprawianych odmian, wytrzymałość na mróz zależy przede wszystkim od fazy spoczynku. Dla przykładu jabłoń w fazie spoczynku bezwzględnego w styczniu jest w stanie wytrzymać znacznie niższe temperatury niż w lutym, gdy słońce operuje silniej, nagrzewając pnie drzew. W tej kwestii wielu sadowników nie jest przekonanych, że drzewa weszły w tę fazę rozwoju.
Kolejna kwestia to wiatr. W przeciwieństwie do późnowiosennych przymrozków w tym wypadku w pierwszej kolejności mogą ucierpieć sady na wysokich stanowiskach, gdzie wieje silniej. Mróz w połączeniu z silnym wiatrem wysuszającym tkanki drzew może okazać się tragiczny dla pojedynczych kwater pomiędzy gruntami ornymi. Tam wiatr ma się gdzie rozpędzić, a odczuwalna temperatura jest znacznie niższa.
Od nadziemnej części drzewa bardziej wrażliwe na mróz są korzenie. Graniczna temperatura gleby, poniżej której przemarzają korzenie, to dla jabłoni -10 stopni Celsjusza. W tym wypadku kluczowa jest grubość pokrywy śnieżnej, która nawet przy siarczystych mrozach pełni funkcję izolacyjną dla spadku temperatury gleby.
Warto zwrócić uwagę na to jak szybko temperatura spada i jak długo się utrzymuje. Analizując przebieg pogody ostatnich dni do nadchodzących mrozów należy podchodzić raczej ze spokojem.
Po pierwsze mamy w naszych sadach kilku bądź kilkunastocentymetrową pokrywę śnieżną, która osłoni glebę przed zamarznięciem do punktu krytycznego. Po drugie zapowiadane są kolejne opadu śniegu, które wspomnianą izolację poprawią.
Temperatura od jakiegoś czasu oscyluje w granicach zera i ma spadać stopniowo prze kilka dni do poziomu poniżej -15 stopni. Najbardziej tragiczne w skutkach są właśnie błyskawiczne spadki temperatury bez pokrywy śnieżnej. Ponadto zapowiadane mrozy mają potrwać od 3 do 5 dni a następnie znów powoli wrócić do zera i lekkich mrozów. Podsumowując warunki takie nie powinny być znaczącym zagrożeniem dla naszych sadów.
Nawet w przypadku niezbyt mroźnych zim istnieje ryzyko przemarznięcia podstaw pąków. Wówczas wiosną po ich przekrojeniu można zauważyć zbrązowienia i zniekształcenia takich tkanek. Rozwijają się one znacznie wolniej od pąków nieprzemarzniętych, a zawiązki opadają. Z taką sytuacją sadownicy mieli do czynienia wiosną 2016 i 2017 roku.