Jakość jabłek przemysłowych z mechanicznego zbioru była po raz pierwszy obiektem dyskusji tej jesieni. Niektórzy przetwórcy informowali, że zamierzają nawet wprowadzić dwie ceny zakupu na dwie klasy surowca.
Na targach rozmawialiśmy z kilkoma producentami maszyn do mechanicznego zbioru jabłek przemysłowych. Pytaliśmy (między innymi) czy w związku z przedstawionym wyżej problemem istnieje konieczność montażu dodatkowych elementów (szczotek?), które poprawiłyby jakość i czystość zbieranych jabłek. Odpowiedzi były jednoznaczne. Dodatkowe czyszczenie nie jest konieczne. Konstruktorzy są zdania, że ich maszyny pozwalają na zbiór surowca odpowiedniej czystości.
Równocześnie nasi rozmówcy zwracali uwagę, że problem ten nie dotyczy maszyn skonstruowanych specjalnie w tym celu, lecz konstrukcji rzemieślniczych i przerabianych maszyn do zbierania ziemniaków. W tym wypadku razem z jabłkami do opakowań zbiorczych trafiają duże ilości ziemi i liści…
Wszystkie te zanieczyszczenia to dziesiątki, czy setki ton materii organicznej, z której zakłady przetwórcze nie wyprodukują koncentratu jabłkowego. Zatem z ich punktu widzenia zwracanie uwagi na niską jakość ma uzasadnienie ekonomiczne. Wprowadzenie dwóch cen byłoby potwierdzeniem obaw przeciwników mechanizacji zbioru. Przestrzegali oni, że popularyzacja tego typu maszyn może być przyczyną do obniżania cen zakupu surowca.
Co ciekawe jeden z przedstawicieli branży przetwórczej, z którym rozmawialiśmy jest zdania, że branża musi ponieść cenę niższej jakości surowca, ponieważ mechanizacja zbioru przy dzisiejszych kosztach produkcji i niedoborze siły roboczej jest nieunikniona. W związku z tym jest przeciwnikiem wprowadzania dwóch cen zakupu. Najbardziej logicznym i sprawiedliwym wyjściem wydają się potrącenia z masy dostawy w przypadku bardzo niskiej jakości dostarczonych jabłek przemysłowych.