Chociaż wybory parlamentarne przewidziane są na 2023 rok to niejeden rolnik może odnieść wrażenie, że kampania wyborcza już na dobre nabrała rozpędu.
Kiedy na horyzoncie pojawiają się wybory zawsze mamy do czynienia z tą samą sytuacją. Nagle wielu polityków przypomina sobie o wsi, na której mieszka 40% mieszkańców naszego kraju. Przedwyborcze obietnice i „ukłony” w stronę rolników widzimy co cztery lata. Ale to już było… i dotyczy w takim samym stopniu takiej czy innej partii, zmieniają się jedynie twarze.
Obserwując media można ulec wrażeniu, że członków naszego rządu coraz częściej widujemy na różnego rodzaju konferencjach prasowych na wisach. Nieważne czy to dożynki czy okolicznościowe święto. Istotny jest fakt pojawienia się i wygłoszenie swojego przekazu. Nie brakuje również różnego rodzaju „gospodarskich wizyt”, które czasem przyjmują dziwny kształt… Tak jak konferencja premiera i Ministra Rolnictwa na tle wypożyczonych maszyn.
Nie jest tajemnicą, że w naszym kraju wybory wygrywa się na wsi. Tak było i jest. Kolejne obietnice i zapowiedzi wszelkiego rodzaju dofinansowań, programów wsparcia czy kwot, jakie będą przeznaczone na rolnictwo mają na celu jedno. Zdobycie zaufania, poparcia i finalnie wrzucenia karty wyborczej z krzyżykiem przy partii obiecującej szereg nowych rozwiązań…