Ostatnie przymrozki dotknęły praktycznie całego kraju. Jakie są straty? Lokalnie ich nie ma, lokalnie są bardzo duże. Właśnie takie były te przymrozki, były po prostu niesprawiedliwe.
Nadal jest za wcześnie, aby ocenić dokładny odsetek strat po trzech ostatnich nocach z przymrozkami. Zwłaszcza, że zgodnie w niektórymi modelami ujemne temperatury wrócą do nas po długim weekendzie majowym.
Już pisaliśmy, że przymrozek jest nieco bardziej sprawiedliwym kataklizmem niż gradobicie, ponieważ występuje na większym obszarze. Niemniej również w tym wypadku notujemy bardzo duże różnice tylko w ramach zagłębia grójeckiego. Dziś skupiamy się na jabłoni, wpływ tego samego procenta uszkodzonych zawiązków w wiśniach i czereśniach ma większe przełożenie na finalny plon, a zatem to temat na osobną publikację.
Przymrozek – dwa skrajne przypadki
Zacznijmy od analizy pogody na stacji Otaląż (gmina Mogielnica). Tu temperatura nie spadła poniżej zera ani w nocy z soboty na niedzielę, ani w nocy z poniedziałku na wtorek. Najzimniejszej nocy, czyli z niedzieli na poniedziałek stacja zanotowała temperaturę poniżej zera przez 4 godziny z minimalnym odczytem -1,96°C. Przy gruncie było nieco poniżej -2,5°C. To warunki, które w przypadku jabłoni mogą skutkować minimalnym stopniem uszkodzeń w dolnej części korony.
Drugim przykładem jest przebieg pogody na stacji Stare Biskupice (gmina Warka). W tym wypadku temperatura spadała poniżej zera przez trzy noce z rzędu, ale najgroźniej było w poniedziałkowy poranek. Temperatura w niedzielę spadała błyskawicznie i już o 23:00 spadła poniżej zera. Minimalny odczyt z godziny 5:00 wyniósł -3,52°C. Przy gruncie było poniżej -4,0°C. Przymrozek trwał ponad 7 godzin. To warunki w których już nie kilka, a kilkadziesiąt procent zawiązków jest uszkodzonych, co potwierdzają wtorkowe i środowe lustracje.
Obie miejscowości dzieli 25 km w linii prostej. To tylko dwa skrajne przykłady, których jest znacznie więcej w ramach zagłębia grójeckiego. Podczas gdy jedni alarmują o bardzo dużym stopniu uszkodzeń, inni przypominają, że nawet w najzimniejszych miejscach można będzie liczyć na przyzwoity plon. Pozostaje pytanie, jaką jakość będzie prezentował ten przyzwoity plon?
Kilka lub kilkadziesiąt % uszkodzeń
Koniec kwitnienia to czas, gdy jabłonie są najbardziej wrażliwe na ujemne temperatury. -2,2°C oznacza uszkodzenia kwiatów na poziomie 10%. Gdy temperatura spada do -4,0 i mniej, wówczas mówimy o uszkodzeniach rzędu 90%. Lokalnie zbliżyliśmy się do tych wartości, zatem możemy mówić o kilkudziesięciu procentach strat, co również potwierdzają nasi rozmówcy. Czynnikiem, który potęgował odsetek uszkodzeń było bardzo duże uwodnienie tkanek. Przypomnijmy, że w czwartek notowaliśmy w zagłębiu grójeckim opady rzędu kilkunastu milimetrów na każdy metr kwadratowy.
Jak zatem podsumować trzy mroźne noce? Dziś na pewno możemy mówić o uszkodzeniach jakościowych, które notowaliśmy również w ubiegłym sezonie. Lokalnie sadownicy zbiorą mniej jabłek, niż mogliby zebrać. Możemy również powiedzieć, że ominie nas „klęska urodzaju”, o której dużo mówiło się w branży w okresie kwitnienia. Na dokładną i finalną ocenę wpływu kwietniowej i majowej pogody na zbiory jabłek przyjdzie jeszcze czas… Ryzyko wystąpienia przymrozków w Polsce kończy się około połowy maja, a prognozy nie są optymistyczne.