Jesienią jabłka zostawały na drzewach, a już niedługo może ich zabraknąć. Sytuacja dotyczy Belgii, gdzie rynek jabłek został poważnie zachwiany.
Sezon 2022/23 był wyjątkowo trudny dla belgijskich sadowników. Jak pamiętamy, ceny jesienią były na tyle niskie, że rezygnowano ze zbiorów. Na drzewach zostały przede wszystkim odmiany z grupy Jonagolda. Następnie przystąpiono do masowego karczowania sadów. Wszystkie te zdarzenia mają dziś określone skutki.
W tym sezonie do belgijskich chłodni trafiło znacznie mniej jabłek. Przykładowo, zapasy na początku kwietnia były o 50% niższe niż przed rokiem (zaledwie 42 tysiące ton). W efekcie handlowcy obawiają się, że do nowych zbiorów zabraknie jabłek. Teoretycznie, niedobory mogą być zaspokojone importem z innych krajów UE.
Ponadto, nowy sezon najprawdopodobniej będzie w Belgii nieco opóźniony. To powoduje napięcie na rynku. Konsumpcja w kraju jest dobra, eksport również. Natomiast zapasy zaczynają się wyczerpywać. Wielu pośredników uważa, że latem jabłek zabraknie, a ceny mogą błyskawicznie wzrosnąć. To bardzo prawdopodobny scenariusz.
Mówimy więc o wyraźnym zachwianiu na rynku. Jesienią sadownicy w obawie przed wysokimi kosztami oferowali duże wolumeny jabłek i doprowadzili do spadku cen poniżej progu opłacalności. Dziś mówi się o niedużych stratach po przymrozkach i o tym, że latem jabłek zabraknie. Cała sytuacja pokazuje nam, jak ogromny wpływ na rynek mogą mieć określone zachowania, gdy wszyscy w „owczym pędzie” postępują tak samo.
źródło: www.agf.nl