Nie wszyscy rolnicy chcą dopłat do produkcji. Zdaniem sadownika dochody gospodarstw powinny pochodzić z produkcji, a dopłacać należy do eksportu czy infrastruktury.
Rolnik nie powinien żyć z dopłat!
– Jako młody rolnik/sadownik jestem przeciwnikiem dopłat oraz swego rodzaju rolniczego systemu socjalnego tworzonego przez UE i rządy poszczególnych krajów. Rolnik powinien zarabiać ze swojej produkcji, a nie utrzymywać się z dopłat czy dofinansowań – mówił podczas czwartkowej komisji rolnictwa Maciej Cybulak, sadownik z Powiśla Lubelskiego i członek Związku Sadowników RP.
Podkreślał, że należy stworzyć definicję aktywnego rolnika na poziomie Unii Europejskiej lub kraju i dawać dopłaty tylko tym, którzy rzeczywiście prowadzą produkcję. Co więcej nie powinno dopłacać się do malin czy zbóż w sytuacjach kryzysowych, ale stworzyć dopłaty eksportowe, rozwijać porty i transport.
Sadownik stwierdził, że dobrym pomysłem są także dofinansowania do siatek przeciwgradowych, które ochronią uprawy przed coraz bardziej ekstremalnymi zjawiskami atmosferycznymi.
Gasicie pożary. Nie macie ani wizji, ani strategii
– Obecne dopłaty są rozwiązaniem krótkotrwałym i nie ma strategii rozwoju produkcji na dłuższą metę. Gasicie tylko pożary w Brukseli i w kraju – stwierdził zdecydowanie M. Cybulak. Od rolników wymaga się zwiększania dochodowości poprzez zwiększenie produkcji, nowe nasadzenia czy dokupowanie ziemi. Nikt nie premiuje ograniczenia kosztów produkcji.
Sadownik wyraził także obawy skierowane w kierunku komisarza Janusza Wojciechowskiego o tak zwaną ustawę hiszpańską. Chodzi o ostatnie zapowiedzi wprowadzenia tego typu mechanizmu na poziomie całej UE. W przypadku Polski zachodzi obawa, że markety zamiast kupować w kraju powyżej ustalonej ceny będą w jeszcze większym stopniu importowały owoce spoza UE.