Wiosna 2020 roku pokazała wszystkim, że wysoka cena jabłek nie oznacza spadku sprzedaży. Aby sprzedawać jabłka premium potrzeba odpowiednio zaplanowanego modelu produkcji i sprzedaży. Co więcej, sadownicy potrzebują pewności zbytu droższych w wyprodukowaniu jabłek w odpowiednich cenach. Patrząc na to, co dzieje się na półkach w supermarketach można dojść do wniosku, że tanich jabłek nikt nie szanuje.
Zwróćmy uwagę na to, co dzieje się na półkach supermarketów. W większości sklepów wielkopowierzchniowych, na dziale owocowo-warzywnym znajdziemy bardzo dużo polskich jabłek. Jednocześnie nierzadko zdarza się, że są one źle zaprezentowane, poobijane, jabłka są poprzekładane z innych kartonów, a ich jakość pozostawia wiele do życzenia. Są również tańsze od jabłek importowanych. Można odnieść wrażenie, że niska cena jest jednym z powodów tego, że zarówno sieć marketów, jak i klienci ich nie szanują.
Z drugiej strony mamy idealne jabłka z importu. W polskich sklepach możemy kupić Modi, Granny Smith czy Pink Lady. Jak wygląda ich prezencja? Wystawiony na półkę jest tylko jeden kartonik. Dopiero, gdy zawartość zostaje sprzedana, dokładany jest kolejny. Dlaczego? Bo jabłka te są dla sieci bardzo drogie w zakupie.
Warto jednak nadmienić, że nie chodzi o to, aby wszystkie jabłka były absolutnie najwyższej jakości i aby były one bardzo drogie, ponieważ towar nieco niższej jakość też znajduje swoich nabywców, ale konsument powinien mieć wybór.
Patrząc na powyższe bardzo kontrastowe zestawienie widać wyraźnie, jak bardzo potrzebujemy polskich jabłek w jakości premium. Można również dojść do wniosku, że nie ma większego znaczenia, że produkujemy 3, 4 czy 5 milionów ton jabłek. W sprzedaży owszem jest dużo jabłek, ale mały odsetek z nich to klasa premium, która mogłaby kosztować 6 czy 7 zł za kilogram.
Co więcej, są w Polsce setki sadowników, którzy potrafią wyprodukować takie jabłka. Jednak, żeby prowadzić produkcję jabłek najwyższej jakości „bez wyrzeczeń” w ochronie, nawożeniu i agrotechnice dobrze byłoby znając koszty takiej produkcji mieć chociaż zarys pewności, co do cen zbytu. Tego, niestety, w naszym kraju sadownicy niemal nie doświadczają.